01. I Gotta Rock (Again)
02. All or Nothing More
03. Down but Never Out
04. Before I Go
05. Open Season
06. Silent Battles
07. Crying for Your Life
08. In for the Kill
09. Time to Choose
10. S.H.E.
11. The Reckoning
12. Stand



Po zakończeniu swojej przygody z Twisted Sister, legendarny frontman tej hard rockowej/heavy metalowej formacji rzucił się w wir solowej działalności. I o ile pierwszy krążek po odłożeniu przez niego przyborów do malowania był pewnym rozczarowaniem, to już wydany w 2018 roku "For the Love of Metal" pokazywał, że Dee Snider muzycznie ma nam coś jeszcze do powiedzenia. Okraszony dość mroczną okładką "Leave a Scar" (osobiście muszę przyznać, że Eliran Kantor ma na koncie dużo lepszych prac...) sugeruje mocny materiał. Czy tak jest w istocie? Czy 66-letni dziadek ciągle potrafi przywalić?

Choć tytuł utworu rozpoczynającego krążek - "I Gotta Rock (Again)" - wyraźnie nawiązuje do hard rockowego hymnu z lat 80-tych, to Snidera nie interesuje powrót do przeszłości. Dee ciśnie tutaj Metal. I jest to metal jak ta lala: mamy świetny wokal, konkretny riff, solówkowe pojedynki i odpowiednią dozę melodyjności. Legenda rocka jest w wybornej formie i w dalszej części krążka pokazuje, że ani myśli o emeryturze. Przebojowy "All or Nothing More", zostający w głowie (cóż za refren!) "Before I Go", pokombinowany, lekko schizowy (przypomina skrzyżowanie Alice'a Coopera z Dio) "Crying for Your Life", mocarny "In for the Kill", czy power-balladowy "Stand" - niejeden artysta chciałby mieć taki zestaw w swoim portfolio. 66-letni frontman wypada w tych kawałkach fenomenalnie i aż ciężko nie przecierać oczu ze zdumienia patrząc na jego metrykę. Jest moc, energia i... uczciwość. Snider w tekstach patrzy bowiem na swą bogatą karierę, szczerze opowiadając o jej blaskach i cieniach.

Do współpracy wokalista zaprosił znakomitych muzyków, z kapitalnym duetem Bellmore/Petrino na gitarach - ci dwaj Panowie udowadniają, że heavy metal oparty na charakterystycznych partiach wioseł jeszcze nie umarł. Sekcja rytmiczna także nie śpi, więc oprócz morza fajnych riffów trafimy również na ciekawe zwolnienia, czy fragmenty jakby stworzone pod zabawę z publiką. Czy są więc na "Leave a Scar" jakieś słabsze fragmenty? To zależy jak na to patrzeć. Mamy tutaj bowiem sporą ilość kawałków fantastycznych, na których tle delikatnie odznaczają się te tylko "dobre". Podział na te lepsze i gorsze numery jest jednak wyjątkowo subiektywny. Czy taka tnąca gitarami, ale mniej przebojowa kompozycja "Down but Never Out" jest zła? Bynajmniej. Podobnie jak "Open Season", nieco nawiązujący do lat 80-tych "Silent Battles", czy wręcz thrashowy "Time to Choose". Dla części słuchaczy będą to numery nie gorsze niż te wspomniane w poprzedniej części tekstu. Nie można nawet wykluczyć, że komuś będą się one nawet podobać bardziej.

Dee Snider to legenda rocka/metalu i jego najnowszy krążek udowadnia, że legenda nie przebrzmiała. "Leave a Scar" to niemal 47 minut konkretnej, heavy metalowej młócki. Przebojowej, dynamicznej, świetnie zaaranżowanej i opartej na solidnych riffach. Jeśli tak ma wyglądać kariera tego wokalisty po Twisted Sister, to ja jestem jak najbardziej na tak. Co prawda dalej łezka w oku się kręci, że nie zobaczymy go z krzykliwym makijażem na mordzie, no ale przynajmniej dalej kopie tyłki miast rozmieniać się na drobne. Więcej kultowych artystów powinno być jak Dee.

I Gotta Rock (Again):



Tomasz Michalski / [ 05.01.2022 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Dee Snider
Leave a Scar

Napalm Records - 2021 r.




8,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!