01. We Are the Fire 02. Sparta - Part II 03. Fight 04. Spartacus 05. Kill for the King 06. Deus lo Vult 07. Ave Roma 08. Ragnar 09. By the Blade 10. Where Dreams Die
Warkings to międzynarodowy projekt, w którym znajdziemy m.in. dwóch byłych członków Symphorce: Steffena Theurera i Markusa Pohla (znanego także z Mystic Prophecy). Kwartet działa od 2018 roku i od tego czasu zdążył już wydać dwa, utrzymane w stylistyce heavy/power metalu krążki. "Revolution" to już płyta numer trzy - czy jednak rzeczywiście przynosi ona jakąś rewolucję? Sprawdźmy!
Płytę rozpoczyna przebojowy "We Are the Fire", który dobrze wprowadza w klimat płyty. To szybki, znakomicie zaśpiewany, fajnie brzmiący heavy/power metal, przypominający trochę dokonania HammerFall. I nie jest to jedyna kapela przychodząca na myśl podczas obcowania z nowym dziełem Warkings, gdyż mocno orientalny "Sparta - Part II" w swych zwrotkach budzi z kolei skojarzenia z Kamelot ery Khana. Władcy Wojny grają jednak zdecydowanie ciężej od konkurencji: posłuchajcie sobie "Spartacus" (tutaj świetnie na wokalu radzi sobie Chris Harms z Lord of the Lost) lub nieco wolniejszego "Deus lo Vult": solidna sekcja rytmiczna, dość konkretne riffy wygrywane na nisko strojonych gitarach - ma to wszystko sens!
Niestety im bliżej końca płyty, tym topór zaczyna się mocniej tępić, a tarcza - pękać. Po "Ave Roma" zespołowi zaczyna brakować pary, by dociągnąć tego typu granie i serwuje nam trzy przeciętniaki. Najpierw początkowo klimatyczny, a później męczący "Ragnar", następnie szybszy, choć jednak bezpłciowy "By the Blade" i na koniec "Where Dreams Die", który można co najwyżej ocenić, jako "taki sobie". Mocno odstają one od przyjemnych, choć też i mało odkrywczych hitów z początku krążka. Krążka, który ma też drugą wadę: solówki. Muzyk ukrywający się pod przebraniem krzyżowca amatorem nie jest, a jednak jego popisy są nudne jak flaki z olejem. Czyżby najlepsze kwiatki trzymał dla Mystic Prophecy?
Jeśli macie ochotę na odrobinę epickiego heavy/power metalu i nie macie nie wiadomo jak wygórowanych wymagań, to płyta Warkings będzie w sam raz dla Was. Rewolucji co prawda nie ma tutaj żadnej, ale przebojów już kilka znajdziemy. Tylko uważajcie na "Fight", który zawiera ludową melodię znaną w Polsce z pewnego disco-polowego barachła. Trochę siara słuchać tego głośno, bo jeszcze sąsiedzi usłyszą.