01. Dive to Hell
02. Wonderland
03. Breach It!
04. Overdose
05. Rage
06. Wypas bydła
07. Poison
08. Drowning in Fire



10 stycznia 2020 roku odbyła się premiera "Dive to Hell" - debiutanckiego albumu dobrze znanej mi już (dwie relacje w serwisie) grupy Carnage. Wydany własnym sumptem krążek przyjął postać czarnego digipaka, na froncie którego znajdziemy prostą grafikę, znaną już z plakatów promujących poprzednią trasę koncertową. Z tyłu tracklista, w środku płytka z ładnym nadrukiem, zdjęcie kapeli oraz... książeczka - tak, chłopaki nie zapomnieli i o tym elemencie! W niej nie tylko wszystkie teksty ale również i bardzo ładne zdjęcia wykonane podczas koncertu kapeli w ramach festiwalu Gdynia ROCKZ! Lipy nie ma!

Muzyka serwowana przez "Borka" i spółkę to mieszanka metalu (z naciskiem na groove) z rock'n'rollem. Chłopaki nie silą się na jakąś kompozytorską ekwilibrystykę: ich numery mają przede wszystkim dawać kopa, sprawiając że nie będzie można usiedzieć w miejscu. I te założenie udało się spełnić: czy to w inspirowanym "Alicją w Krainie Czarów" numerze "Wonderland" (bardzo fajnie zaśpiewany przez Maxa!), "motorheadowym" "Overdose" czy stworzonym jakby do pośpiewania z publiką "Wypasie bydła". Jest szybko, prosto i dynamicznie, choć oczywiście tu i ówdzie muzycy bawią w jakieś delikatne zwolnienia ("Dive to Hell") czy łamanie rytmu ("Poison").

Bardzo ładnie z tym rozpędzonym materiałem kontrastują dwie moje ulubione kompozycje, a więc "Breach It!" oraz "Drowning in Fire". Obydwa utwory są przedstawicielami southernowego grania, przypominającymi dokonania chociażby nowoorleańskiej grupy Down. Powolne tempa (choć pod koniec na chwilę przyspieszają), niskie, smoliste gitary, depresyjne teksty - takie klimaty to ja lubię! Co prawda życzyłbym sobie nieco lepszych czystych wokali w utworze zamykającym krążek (bo jakoś nie mogłem się do nich przyzwyczaić), ale za to instrumentalna część - palce lizać. Po nim otrzymujemy... prawie 10 minut ciszy, po których... Nie, nie powiem. Warto jednak dotrwać.

Standardowa wersja płyty zamyka się w 46 minutach (odejmijcie jednak ścianę ciszy z "Drowning in Fire"). Jeśli to dla Was mało, to od zespołu można zakupić również i wersję wzbogaconą o... DVD z festiwalu Gdynia ROCKZ! A na nim wszystkie kawałki z debiutu (łącznie z bonusem!), wzbogacone wcześniejszymi kompozycjami oraz piosenką z "Króla Lwa". Z tekstem, którego dzieciom bym jednak nie prezentował. Wideo całkiem nieźle pokazuje czego można się spodziewać po koncercie Carnage, choć moim zdaniem realizator za mało uwagi poświęcił szalejącej publice - dopiero mniej więcej w połowie zaczyna się skupiać na tańcach i pląsach. Za dużo tu również różnego rodzaju wizualizacji - niekiedy czułem się jakbym oglądał jakiś psychodeliczny film z lat 70-tych.

Debiutancka płyta Carnage zawiera wszystko to, za co tak wiele osób polubiło tą szaloną gdańską ekipę. To kawał fajnego, bujającego, dobrze zagranego rock'n'metalu, który sprawi, że niejednej osobie nóżka zacznie tupać. Dodatkowo muza zapakowana została w ładny digipak, a wersję "deluxe" wzbogacono o bonusowe, koncertowe DVD. Czego chcieć więcej? Ja bym sobie życzył na następnym krążku troszkę lepszych czystych wokali w tych wolniejszych partiach (do tych mocniejszych nie mam żadnych zastrzeżeń!) i ewentualnie zmniejszenia poziomu głośności ozdobników (końcówka "Wypas bydła"!).

Overdose:



Tomasz Michalski / [ 09.09.2020 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Carnage
Dive to Hell

Carnage - 2020 r.




7,5/10



brak recenzji



© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2023 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!