01. Kroczy Leszy
02. Latarnik
03. Łowca czarownic
04. Świt ciemności
05. Flauta
06. Scheda
07. Będziemy straszyć
08. Bagno
09. Kolor z przestworzy



Pochodząca z Wrocławia groove metalowa grupa Mindfak albumem "Wierutny" debiutuje na polskim rynku muzycznym. Pierwszy krążek tej założonej w 2012 roku kapeli przyjął formę prostego, jedno-panelowego digipaka, w środku którego (oprócz samego nośnika oczywiście) znajdziemy tylko skład grupy. Wersja fizyczna wydawnictwa jest więc dość ascetyczna, ale przynajmniej zdobi ją bardzo ładny artwork, zdradzający inspiracje kulturą pogańską - lubię to! W paczuszce z płytką znalazłem również dwie naklejki, w tym jedną z informacją, że w razie czego metalowcy ogarniają też wesela... Dobrze wiedzieć, bo akurat będę zmieniał stan cywilny. Sprawdźmy więc ich portfolio!

"Wierutny" zawiera niecałe pół godziny muzyki, która w żaden sposób nie próbuje dokonać przewrotu na rynku muzycznym. To dość klasyczne dla gatunku groove nuty: mamy więc nisko strojone gitary oraz wokale stroniące od czystych partii. Same numery nie są jakoś przesadnie skomplikowane: otrzymujemy głównie utrzymane w średnich tempach kompozycje, ciągnięte do przodu przez fajne, proste riffy (np. w "Kroczy Leszy" czy "Będziemy straszyć"). "Głównie", bo niekiedy zespołowi zdarzy się jednak nieco przyspieszyć jak np. w "Latarniku" czy energicznej "Schedzie" (tutaj ładnie ciśnie sekcja rytmiczna!) czy wyskoczyć z krótkimi, połamanymi fragmentami (jak np. w "Świt ciemności" czy końcówce "Będziemy straszyć"). Nie sprawia to, że będziemy mdleć z zachwytu nad zdolnościami aranżacyjnymi chłopaków, ale jednak potrafi nieco orzeźwienia wprowadzić. Na następnym krążku życzyłbym sobie jednak więcej kombinowania.

Chciałbym również, ażeby na następcy "Wierutnego" pojawiło się też więcej solówek - na debiucie mamy bowiem tylko jeden (tak, jeden!) popis gitarzysty. Oczywiście pojawia się on w najlepszym numerze na płycie, a więc przebojowym (ach, ten refren!) "Łowcy czarownic", od razu sprawiając, że człowiekowi jakoś tak... cieplej na sercu. Co ciekawe są na krążku fragmenty, podczas których aż się prosi o jakieś piłowanie wiosła. W "Bagnie" co prawda coś tam gitara nieśmiało zaczyna wyżej pracować, ale mimo wszystko partia ta rozwinięcia nie znajduje. A w "Świecie ciemności" to już w ogóle riff ciągnie się pod koniec w instrumentalnej partii, tworząc tło dla... no właśnie, niczego. Trochę to dziwne, zwłaszcza że grupa posiada przecież w składzie aż dwóch "elektryków". Prosiłbym więc pochylić się nad tym elementem, bo choć muzyka Mindfak fajnie "buja", to jednak niekiedy słyszalnie czegoś w niej brakuje.

Żeby nie było, że tak bardzo marudzę, to wokalistę pochwalę, bo Jacek Zema bardzo ładnie drze się tutaj do mikrofonu - posiada taką chropowatą barwę głosu, idealnie pasującą do tego typu kompozycji. Kompozycji, które okraszone zostały dość ciekawymi tekstami, nierzadko gdzieś tam dotykającymi sfery nadnaturalnej. Poza rzeczami bardziej przyziemnymi usłyszymy więc również o jakichś gusłach czy czarownicach (a jaki ciekawy przepis w trzecim utworze!). I ot, cały "Wierutny" - krótki, ale dobrze rokujący na przyszłość krążek, którego dobrze się słucha, pomimo braku rozwinięcia pewnych pomysłów. Jest potencjał i liczę, że na albumie numer dwa zespół go w pełni wykorzysta. I doda książeczkę z tekstami.

Kroczy Leszy:



Tomasz Michalski / [ 02.04.2020 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Mindfak
Wierutny

Mindfak - 2019 r.




7/10



brak recenzji



© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2023 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!