Strike Master to założona w 2005 roku meksykańska kapela grająca thrash metal. Przez te czternaście lat swojej działalności udało się jej wydać pięć albumów studyjnych (chłopaki są w trakcie prac nad szóstym) oraz zagrać koncerty u boku m.in. Kinga Diamonda, Exodus, Overkill czy Slayera. Warto także wspomnieć o tym, że Strike Master był pierwszym zespołem z Ameryki Łacińskiej, który zagrał na niemieckim festiwalu Keep It True. Ja się z ich muzyką wcześniej nie zetknąłem, no ale sytuacja uległa zmianie, gdy Infecting Cells PR podesłało mi ich EP "Inflexible Steel". Dobrze chłopaki grają czy "szału ni ma"?
Mini-album wydany został w 2008 roku, natomiast ja swoją recenzję opierać będę na wersji cyfrowej wydawnictwa, w której mogłem znaleźć aż trzy utwory bonusowe. Amatorska okładka, dodatkowo w paczce będąca w dość słabej jakości, nie zwiastowała materiału najwyższej jakości, ale po odpaleniu EP-ki... aż zdębiałem. Kiedy się ocknąłem od razu podkręciłem głośność, ponieważ chłopaki na "Inflexible Steel" mielą aż miło. Tutaj nie ma zmiłuj się: Meksykanie jeńców nie biorą. Każdy numer pędzi na złamanie karku napędzany bezbłędną pracą sekcji rytmicznej i kapitalnymi riffami. Tych jest tutaj tyle, że można by nimi obdzielić co najmniej kilka zespołów. Praca gitar na "Inflexible Steel" (kapitalna środkowa część!), "Prophetic Chemical Death" (tu cios w szczękę już na samym początku), "Messiah of the Damned" czy "O.M.D." jest po prostu mistrzowska. No, może tylko solówka w drugim numerze jest "taka sobie", no ale za to w utworze tytułowym Kenny Powell z Omen gościnnie piłuje tak, że aż iskry z odtwarzacza lecą...
Na wokalu w Strike Master dzielnie radzi sobie założyciel formacji i jej gitarzysta: Pułkownik Francisco Kmu. Jego teksty krążą wokół tradycyjnych thrashowych tematów, a więc nienawiści, śmierci czy zniszczenia i to wszystko wykrzykuje on z odpowiednim przejęciem. Niekiedy co prawda słów jest tyle, że słyszalnie nie nadąża zamieniając tym samym śpiew w bełkot, ale... ma to jednak swój urok. Razem z resztą grupy, całkiem nieźle radzi on sobie również na żywo, o czym można się przekonać włączając trzy utwory bonusowe, a więc "Violent Reinvindication", "Merciless Machine" oraz "Thrashing the Blind School". Zostały one zarejestrowane w 2007 roku w stolicy Meksyku w Subterránean Bar 666, podczas koncertu z Insecticide. Jeśli chodzi o jakość nagrań, to może i czterech liter ona nie urywa (to bardzo dobry, ale jednak bootleg), ale da się tego słuchać. Znów otrzymujemy świetne numery, w których roi się od wpadających w ucho riffów i aż chciałoby się przy nich pomachać głową na naszej Polskiej ziemi.
EP "Inflexible Steel" to wydawnictwo, do którego w zasadzie ciężko się przyczepić. Meksykańskie trio pokazuje, że wie w jaki sposób grać thrash metal: jest wściekle, bezkompromisowo, ale też i z głową. Kompozycje, mimo iż całkiem długie, nie nużą nawet przez chwilę, za sprawą świetnych riffów, fajnych refrenów ("Messiah of the Damned"!) czy szybkich solówek. Ja na pewno sprawdzę kolejne wydawnictwa sygnowane nazwą Strike Master, a Was zostawiam z tekstem, który chyba najlepiej podsumowuje styl życia jej lidera: "I live for Judas Priest and not for Jesus Christ". Amen, Bracie! Amen!