01. Intro 02. Graceless 03. Beginning of the End 04. Disappointed 05. Hangman 06. Breakthrough 07. Blurred Line 08. Before the Storm 09. Breath 10. Passage
Frontal Cortex założony został w marcu 2015 roku w Olsztynie, by wykonywać muzykę, którą zaliczyć można w poczet progresywnego rocka. 26 października 2018 roku światło dzienne ujrzała ich pierwsza płyta zatytułowana "Passage", o której słyszałem wiele pozytywów. Spora grupa recenzentów porównywało styl chłopaków do amerykańskiego Tool i wkrótce sam mogłem się przekonać o tym, czy te słowa były uzasadnione, gdy dotarła do mnie płytka w wersji fizycznej. Zapakowana ona została w digipak, który za sprawą obrazów Janusza Skierkowskiego wykorzystanych na froncie i we wkładce, prezentuje się dość niepokojąco i schizofrenicznie. W tym momencie chciałbym podziękować kurierowi, który to ładne wydawnictwo podczas przewożenia mocno uszkodził, bo wątpię by grupa wysłała do recenzji egzemplarz ze zmiażdżonym bokiem i wysypującym się plastikiem... Gratuluję Panu dobrze wykonanej roboty, polecę na przyszłość.
O tym czy Frontal Cortex to rzeczywiście "polski Tool" przekonać się możemy dość szybko. Po klimatycznym "Intro", wraz z pierwszymi dźwiękami "Graceless" na jaw wychodzą silne inspiracje pracami amerykańskiej grupy: sposób budowania riffów, konstruowana linii wokalnych, wreszcie - głos Grzegorza Gołaszewskiego, do złudzenia przypominający barwą Maynarda Jamesa Keenana. Gdyby nie bardzo wyraźny akcent frontmana, to spokojnie moglibyście wrzucić tę kompozycję na taki "Lateralus". W dalszej części płyty "toolowych" zagrywek również nie brakuje: "Disappointed" z charakterystycznie połamanym riffem i matematyczną partią w środku (świetna praca gitar, zwłaszcza po zmianie klimatu w drugiej części!), "Passage" z wokalizami jakby wyrwanymi z "Paraboli"... Nie zapominajmy też o przebojowym "Breath", przypominającym już dokonania A Perfect Circle. Na rynku nie znajdziemy dużej ilości zespołów grających w taki sposób (do tego potrzeba bowiem sporych umiejętności), ale mam nadzieję, że Frontal Cortex zerwie z tym swoistym kopiowaniem Amerykanów. Im śmielej bowiem młodzi muzycy wyruszają na "Passage" w poszukiwaniu własnego stylu, tym zaczyna się robić jeszcze ciekawiej.
Olsztynianie od czasu do czasu odpuszczają sobie schizofreniczne partie, by udać się w nieco odmienne muzyczne krainy i niekiedy to ich granie, za sprawą melancholijnego klimatu, zaczyna przypominać ostatnie dzieło Riverside. Spokojniejszy "Beginning of the End" (ze świetną pracą Kukucia na perkusji i Grzegorza na basie) czy smutny i okraszony przepiękną solówką "Before the Storm" to numery bardzo przypominające "Wasteland" warszawiaków - a to przecież światowa czołówka tego typu grania. Znajdziemy też na "Passage" interesującą kompozycję w pełni instrumentalną (rozbudowany "Breakthrough" z fajnymi gitarowymi patentami), kawałek niemal metalowy (mocny, progresywny "Blurred Line") oraz oczywiście hit, który można by puszczać w radio ("Hangman" z wpadającym w ucho refrenem i ciekawą partią basu). Na krążku usłyszymy mnóstwo świetnych fragmentów, a niektóre zagrywki pojawiają się tylko na chwilę, by już więcej ich nie usłyszeć - nie ma tu więc miejsca na niepotrzebne dźwięki. Damy się porwać urzekającym melodiom, posłuchamy imponujących solówek - a całość przykryją smutne wokale Gołaszewskiego. Robi to wszystko wrażenie.
"Passage" to debiut, na który warto zwrócić uwagę. Młodziutki zespół już na swojej pierwszej płycie udowadnia, że składa się z muzyków wyjątkowo uzdolnionych. Kompozycje są bardzo dopracowane i nie można się przyczepić do gry żadnego z członków grupy - instrumentalnie jest naprawdę wyjątkowo. Jedynie do akcentu Gołaszewskiego można się przyczepić, no ale to jest akurat element, który wraz z większą ilością występów na pewno ulegnie poprawie. Mam też nadzieję, że Frontal Cortex odejdzie od tego "toolowego" grania, tak bardzo wyraźnego w niektórych utworach, ponieważ nie potrzebujemy drugiej tego typu kapeli - oryginał wystarczy. Chłopaki mają tyle talentu, że są w stanie odnaleźć swój własny, niepowtarzalny styl. Pierwsze jego zapowiedzi są już na "Passage" bardzo słyszalne i nie mogę się doczekać, aż zobaczę w co się to wszystko ostatecznie rozwinie...