Ray Wilson to artysta, którego przeciętny słuchacz kojarzyć będzie jako ostatniego frontmana (cóż, przynajmniej przed "chwilową" reaktywacją z Collinsem) prog-rockowej legendy: Genesis. Jego krótka przygoda z Banksem i Rutherfordem (zaledwie jeden średnio przyjęty krążek), wystarczyła by już na zawsze reklamować występy muzyka jako byłego wokalistę tegoż zespołu, co ma swoje dobre, jak i złe strony. Niby jest to bowiem dodatkowy wabik dla potencjalnych "klientów", sprawiający, że frekwencja na koncertach z cyklu "Genesis Classic" zawsze jest bardziej niż zadowalająca, ale też i deprecjonuje niejako pozostałą działalność muzyczną Wilsona. A ta jest dużo ciekawsza niż "Calling All Stations" i żeby się o tym przekonać nie trzeba wydawać masy pieniędzy - za "zawrotną" kwotę pięćdziesięciu złotych można z oficjalnego źródła nabyć box-set, na który składają się (prawie) wszystkie studyjne albumy Raya.
W grubym kartonowym pudełeczku znajdziemy 8 krążków w cienkich papierowych kopertach i zanim ktoś zacznie kręcić nosem, to przypomnę: wydawnictwo kosztuje tylko jednego Kazimierza Wielkiego, co daje 6,25 zł. za album - wiadomo, że w takim wypadku o wkładkach, tekstach i plastikach należy zapomnieć. Na liście krążków znajdują się: debiut Raya jako wokalisty, a więc "Swing Your Bag" zespołu Guaranteed Pure, nagrany po zakończeniu przygody z Genesis jedyny krążek Cut_ (tak, taki zapis jest prawidłowy), cztery wydawnictwa w pełni solowe i dwie płytki reaktywowanego Stiltskin. Osoby śledzące karierę Wilsona z pewnością zauważą brak "The Mind's Eye" z 1994 r., na którym znajdziemy największy przebój tego ostatniego zespołu, a więc kończący niemal każdy koncert Ray'a - "Inside"*. Dlaczego zabrakło debiutu grupy? Tego nie wiem, ale fakt faktem, po reaktywacji w składzie nie ma żadnego z jej założycieli - być może bano się reakcji Lawlora, Finnigana czy McFarlane'a, w końcu podpięcie owego wydawnictwa pod opisywany box mogłoby błędnie sugerować, że to Wilson jest autorem większości zawartego na nim materiału... A może się ich spytano i odpowiedź była negatywna? Kto wie?
Jako że recenzja dotyczy samego boxu, to oczywiście nie będę opisywał zawartości poszczególnych krążków - będzie zdecydowanie bardziej ogólnie. Twórczość Raya to wypadkowa kilku muzycznych styli: znajdziemy tutaj echa art-rocka, muzyki progresywnej, post-grunge'u, a na jednej z płyt znalazło się nawet miejsce na nu-metal (no ale umówmy się, że ten jeden numer nigdy nie powstał) - raz jest melancholijnie, innym razem przebojowo, a od czasu do czasu zespół nie boi się też "łupnąć" nieco mocniej. Wilson błyszczy jako kompozytor, co chwila zaskakując zapadającymi w pamięć liniami melodycznymi czy wyjątkowo nieoczywistymi muzycznymi decyzjami: szalone solo na trąbce w "The Fool In Me" czy przepiękny saksofon w "Wait For Better Days" to tylko wierzchołek góry lodowej. Czasami zdarza mu się zabłądzić (wspomniany flirt z nu-metalem czy też "Propaganda Man", do złudzenia przypominający kawałek Massive Attack), ale nie tak, aby spisać któryś z albumów na straty - na każdym z nich znajdzie się bowiem (co najmniej) kilka fajnych kawałków. Osobno parę zdań napisać trzeba o debiucie w postaci "Swing Your Bag", bowiem jest to najrzadsza pozycja w dyskografii muzyka, nagrana zaraz na początku jego muzycznej drogi. Znajdziemy na niej zarówno kompozycje spod znaku totalnego badziewia, piosenki bardzo wyraźnie inspirowane działalnością Thin Lizzy (a przez to mało oryginalne), jak i numery iście fantastyczne, mogące zwiastować wielką karierę. Fajnie że ta płytka się tutaj znalazła, choć same nagrania brzmią jakby ich źródłem były średniej jakości pliki mp3.
"The Studio Albums 1993-2013" to wydawnictwo skierowane przede wszystkim do osób, które wcześniej z solową twórczością byłego frontmana Genesis do czynienia nie miały - za niewielkie pieniądze dostaną one wiele godzin muzyki na wysokim poziomie, całkiem schludnie zapakowanej w grube, kartonowe pudełko przypominające digipak. Pamiętać należy jednak, że pomimo tytułu, nie jest to kompletna studyjna dyskografia artysty: brak debiutu Stiltskin aż kłuje w oczy i jeśli spodoba się Wam to, co tutaj usłyszycie, to niestety "The Mind's Eye" będziecie musieli poszukać w innym miejscu. Dodatkowo, rok po wydaniu boxa szkocki wokalista wypuścił też na świat dwa kolejne, dobrze przyjęte przez recenzentów krążki: "Song For A Friend" oraz "Makes Me Think Of Home" - jednym zakupem więc skompletować całej muzycznej pracy Ray'a za cholerę się nie da. Od czegoś zacząć jednak trzeba...
Lista albumów:
01. Guaranteed Pure - Swing Your Bag (1993) 02. Cut_ - Millionairhead (1999) 03. Ray Wilson - Change (2003) 04. Ray Wilson - The Next Best Thing (2004) 05. Stiltskin - She (2006) 06. Ray Wilson - Propaganda Man (2008) 07. Ray Wilson & Stiltskin - Unfulfillment (2011) 08. Ray Wilson - Chasing Rainbows (2013)
* "Inside" znajdziemy na albumie "The Next Best Thing", choć w nieco zmienionej wersji
Tomasz Michalski / [ 27.11.2018 ]
|