Izotop, przygotowując grunt pod nową płytę długogrającą (która docelowo powinna ukazać się pod koniec tego roku), wydaje na świat singiel "Sen/Życia smak". Wydarzenie to zbiega się również z 50-leciem (!) działalności artystycznej basisty grupy, Henryka Tomczaka, znanego również z występów z takimi grupami jak Stress, Heam, Turbo czy Non-Iron. To prawdziwa legenda polskiego hard rocka/heavy metalu i co ważne, nie jedyna w składzie poznaniaków, gdyż w Izotopie na gitarze czaruje Andrzej Łysów, którego grę podziwiać możemy m.in. na wszystkich klasycznych płytach Turbo oraz CETI. Skład uzupełniają doświadczeni przedstawiciele sceny nieco bardziej bluesowej, czyli Przemo Łukasiewicz na wokalu i drugim wiośle (RMI) oraz Dariusz Nowicki za zestawem perkusyjnym (Hot Water, Boogie Chilli, Two Timer, Fingerstyle Bob & The Blues Society). Cóż ta swoista super-grupa przygotowała dla swoich fanów na końcówkę 2018 roku?
Pierwszym numerem na płytce jest "Sen", do którego zespół zdążył wypuścić już oficjalny teledysk. Ta, trwająca niemal 7 minut (w przygotowaniu jest jednak również i skrócona wersja radiowa), kompozycja, napędzana jest przez fajny, "bujający" riff, czym budzić może skojarzenia z klasykami pokroju "Love Like A Man" Ten Years After. Błyszczy tutaj Andrzej Łysów, który nie tylko od czasu do czasu zaskakuje słuchacza kilkusekundowymi ozdobnikami, ale również dostarcza dwie świetne, ekspresyjne, takie nieco "brudne" solówki (pierwsza w okolicy trzeciej minuty, druga ledwo 60 sekund później). Reszta grupy w tyle jednak nie zostaje, wykonując swoją robotę w sposób wzorowy. A lekko zachrypnięty Łukasiewicz, wokalnie przypomina nieco Billy'ego Gibbonsa, co idealnie pasuje do takiego, zabarwionego szczyptą bluesa, hard rockowego grania. Nieco lżej jest w drugim utworze singla, czyli "Życia smak", gdzie kapela jeszcze mocniej zbliża się pod względem muzycznym do kultowych (i uwielbianych przez wszystkich członków Izotopu) Teksańczyków z ZZ Top. Numer zdecydowanie bardziej "bluesujący", ale też i uderzający znienacka kapitalnym refrenem, w którym znakomitą pracę na perkusji wykonuje Darek Nowicki. Również i w tej kompozycji Łysów dostarcza fajną, hałaśliwą solówkę i wydaje mi się, że na żywo byłby to idealny moment do dłuższej improwizacji.
Obydwa kawałki są bardzo dobre i nawet po kilkunastokrotnym przesłuchaniu singla ciągle nie ma się ich dość - czas pokaże czy na pełnym albumie wszystkie numery będą trzymały podobny poziom. Na razie w przyszłość patrzeć można z optymizmem, choć nie zaszkodziłoby jeszcze delikatnie popracować nad brzmieniem zarejestrowanego materiału, gdyż miejscami niektóre instrumenty czy wokal gdzieś się troszeczkę gubią. Oficjalna premiera singla odbędzie się na muzycznych urodzinach Henryka Tomczaka w poznańskim klubie Blue Note 26.10.2018 roku (wśród gości m.in. Grzegorz Kupczyk czy muzycy Non-Iron) i już teraz fani tego typu grania śmiało mogą sobie owy termin rezerwować. A jak już w kalendarzu znajdzie się na to wydarzenie miejsce, to i parę złotych na omawianą płytkę warto przytrzymać, zwłaszcza, że zapakowana jest schludnie (digipak, zdjęcie poszczególnych muzyków w środku, sama płytka z nadrukiem ostrzegającym o radioaktywnej zawartości) i wstydu półce przynosić nie będzie. A nawet i wręcz przeciwnie.