"Defiling Verses" zespołu No Salvation to konkretny cios prosto w twarz. To death metal gdzieś z głębin samego piekła, w którym zapach siarki i smoły jest jak najbardziej wyczuwalny. Gitary tną rasowo, perkusista wali na dwie stopy i dokłada do tego blasty, a wokal growluje z piekielną mocą. Myślę, że taka wizytówka tego materiału jest najlepszym wstępem do recenzji.
Pierwsze nagranie tej formacji to 20-to minutowe demo "Among The Mistakes Of God" z 2011 roku, którego nie znam. Teraz mamy pełnoprawny materiał, który trwa nieco ponad 26 minut. 5 kompozycji (plus intro) przenosi nas w świat brutalnego i mocno zatęchłego death metalu. Od początku do końca jest nieprzyjemnie i niepokojąco. No Salvation napiera bez pardonu do przodu i najwyraźniej nie przejmuje się stanem psychicznym słuchaczy. No właśnie... Słuchając tego materiału mam wrażenie, iż zespół chce mi zrobić jakąś krzywdę, ewentualnie sprawić trochę bólu. Jest bardzo szorstko, nieprzyjemnie i oczywiście brutalnie. Ma boleć i boli.
Na szczęście (ufff...) mamy krótkie chwile odpoczynku od tych nieustannych ciosów - solówki. Tak, to moment uspokojenia i krótka chwila wytchnienia. Te dosyć melodyjne przerywniki bardzo fajnie kontrastują z ogólną młócką. "Defiling Verses" to dosyć wściekłe granie, z obowiązkowym wychwalaniem wiadomo kogo w tekstach. Po prostu klasyka gatunku i już. Oczywiście nie jest to jakiś niesamowicie nowatorski materiał. Jednak czy w takim graniu o to chodzi? Ma być zgnieciona czacha i tak jest. Jakieś pytania? No właśnie... a raczej No Salvation! Jeśli wiesz, o czym mówię... hehe.
Dobra, nie ma co się specjalnie rozpisywać. Jest petarda, są wypruwane flaki, siarka, smoła i inne przysmaki. Kto ma się zachęcić do tego materiału, to już dawno to zrobił, a tych nie przekonanych to już nic (nomen-omen) nie zbawi. Ach... Wspomnieć muszę o moim "michałku" z "Defiling Verses". Mowa o kompozycji "Coroner's Friend", która zaczyna się dosyć standardowo, jednak później jakie cuda się odprawiają! W połowie kawałka pojawia się całkiem przyjemnie melodyjna solówka (taka heavy metalowa!), która kapitalnie zwalnia, a wraz z nią cały numer. Momentalnie przechodzimy w black metalowy klimat (!), by pod koniec jechać już instrumentalnie (drugie solo!), a kończymy wręcz doom metalowo!! Coś kapitalnego! Ależ urzekła mnie ta "melodia". Świetny patent. Brawo chłopaki!
Materiał zamyka zaśpiewany po polsku "Niosący światło" i tutaj zespół pokazuje bardziej black metalowe oblicze, pojawia się też gościnny wokal. Szczerze mówiąc, ten numer niezbyt mnie przekonuje. Instrumentalnie jest całkiem (nie)przyjemnie, jednak z tymi wokalami coś mi momentami nie siedzi. No ale to detal.
"Defiling Verses" to bardzo dobry materiał, jest może i krótko, ale na pewno na temat. Zresztą, kto powiedział, że długość ma znaczenie (hehe)? Ważniejsze jest to, co zespół ma do zaprezentowania swoją muzą, a No Salvation pokazują się z jak najlepszej strony. Piekielny death metal z klasycznie rozumianymi jego składnikami. Jednym słowem - polecam, bo warto.
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 25.08.2016 ]
|