01. Lothlórien 02. Pieśń starego lasu 03. Topielica 04. Droga ku Walhalli 05. Król gór 06. Świątynia 07. Pani Jeziora 08. Pod Rozbrykanym Kucykiem 09. Leśne licho 10. Bijatyka 11. Zabij trolla 12. Leśne dicho
Nazwa zespołu, tytuł płyty i jej okładka, tytuły poszczególnych utworów.... I chyba wszystko już jest jasne, prawda? Oczywiście, że mamy do czynienia z folk metalem. Zespół Leśne Licho powstał w 2007 roku i albumem "Pieśni starego lasu" debiutują na naszym podwórku.
Trzynaście kompozycji (a w tym intro i ciekawostka na koniec) przenosi nas do innych wymiarów, które znamy tylko i wyłącznie z opowieści. W tym wymyślonym (czy aby na pewno?) uniwersum mamy wszystko to, co w folku istotne. Są charakterystyczne melodie, są klawiszowe plamy, no i oczywiście kobiece wokale. Do tego dokładamy sporą ilość chórków, skocznych melodii i chyba wszystko na ten temat już wiemy. Liryki opowiadają równie klasycznie - od lekko śmiesznych knajpianych historyjek ("Bijatyka", "Pod Rozbrykanym Kucykiem"), do takich bardziej poważnych ("Król gór", czy "Droga do Valhalli"). Zasadniczo wiadomo, jaka jest koncepcja.
Poszczególne numery poukładano na płycie dosyć charakterystycznie - od tych takich lżejszych na początku, do ciut mocniejszych pod koniec. Dwie ostatnie kompozycje zostały potraktowane lekko odjazdowo. "Zabij trolla" to wokalny "pojedynek" wokalistki z... hmm... trollem? Brzmi to lekko komicznie. Natomiast kończący album "Leśne dicho" to folk w wersji disco... serio!! Zespół zrobił sobie niezłe jaja i pocisnęli disco miks, który wyszedł całkiem... zabawnie. No ale to są tylko dodatki i takie miłe (hehe) odjazdy od głównego materiału.
Poszczególne kompozycje całkiem przyjemnie zaaranżowano i sporo się w nich dzieje. Tutaj od razu muszę pomarudzić na produkcję tego materiału. Nie najlepiej został on zmiksowany i momentami wokale wychodzą zbyt mocno na przód i nie słychać w tych chwilach instrumentów. Zdarzają się też sytuacje odwrotne i wtedy wokal gdzieś tam się gubi. Przydałoby się też poprawić dźwięk poszczególnych instrumentów, no ale tutaj mogły decydować względy finansowe, co jestem w stanie zrozumieć. To jest zdecydowanie temat do przemyśleń i poprawy przy okazji następnego wydawnictwa. Nie da się ukryć, że materiał w lepszej produkcji sporo by zyskał.
Muzycy celnie bawią słuchacza klimatem swoich kompozycji. Bardzo ciekawie instrumentalnie to wszystko współgra z tekstami i liniami wokalnymi. Posłuchajcie na przykład kompozycji "Topielica" - jak kapitalnie to wszystko do siebie pasuje. Ogólnie dużo jest w tej muzyce smaczków i ciekawych rozwiązań kompozytorskich. Słucham tego materiału z dużą przyjemnością i zupełnie mnie on nie nudzi. Gdyby jeszcze poprawić te produkcyjne niedociągnięcia, byłoby bardzo dobrze.
Cóż więcej? "Pieśni starego lasu" to całkiem przyjemny album, a zawarta na nim muza przenosi nas w bardzo ciekawy świat. Nie ma tutaj szalonych temp, muzycznych ganianek i innych wodotrysków. Za to dostajemy sporo klimatycznego grania, fajnie chodzące gitary i dosyć ciekawe wokale. W tekstach momentami jest dosyć wesołkowato, a chwilami bardziej mistycznie i tajemniczo. Czyli tak, jak powinno być na przyzwoitej, folkowej płycie. I to chyba jest najlepsze podsumowanie tego materiału. Warto posłuchać, jeśli ktoś oczywiście gustuje w takim spokojniejszym graniu.