Trzeci album to ważna rzecz. Ważna dla zespołu, ważna dla ludzi parających się pisaniem o muzyce. Ważna z wielu powodów. Falconer sporo namieszał poprzednimi dwoma krążkami także "The Sceptre Of Deception" miał pokazać na co naprawdę stać Stefana Weinerhalla i spółkę. Ja miałem jeszcze jeden powód by oczekiwać tego dzieła. Poprzedni album "Chapters From A Vale Forlorn" bowiem nie zrobił na mnie większego wrażenia. Owszem był to dobry kawał muzyki ale spodziewałem się zdecydowanie więcej. Także czekałem na płytę by móc wyrobić sobie zdanie o przyszłości Falconer - czy z niecierpliwością oczekiwać 4 krążka czy po prostu traktować "sokoła" jako jednego z rzeszy II-ligowych kapel.
Zacznijmy od tego, że warstwa tekstowa "The Sceptre Of Deception" to całkiem ciekawa opowieść. Liryki robią dobre wrażenie. Aby za wiele nie zdradzać powiem tylko, ze jest to koncept album opowiadający o historii rozgrywającej się w XIII wieku w Szwecji. Naprawdę fajna sprawa. Jeżeli chodzi o muzykę to na tym polu wiele zmian nie ma. Krążek uderza w nas porządnym soundem opartym na mocnych, szybkich i ciężkich gitarowych riffach. Do tego muzycy nie zapomnieli o dołożeniu odpowiedniej ilości (i to bardzo cieszy) folkowych i celtyckich wstawek. Szczerze mówiąc nie zauważa się nawet zmiany wokalisty. Kristoffer Göbel bardzo dobrze wykonał swoją robotę. Po kilkunastokrotnym przesłuchaniu dochodzi się do wniosku, że ta płyta mogłaby lepiej wyglądać gdyby zaśpiewał na niej poprzedni krzykacz Mathias Blad, ale i tak jest nieźle, tym bardziej, że Mathias użyczył swojego głosu w kilku fragmentach krążka.
Jedno trzeba przyznać Falconer, w dobie zalewu płyt z muzyką heavy/power metalową panowie potrafią stworzyć coś naprawdę oryginalnego. Łączą elementy, którzy inni łączyli już dawniej, ale robią to w naprawdę ciekawie. Nie sposób nie poznać tych ciężkich gitar, charakterystycznych riffów, galopujących rytmów, świetnych harmonii i połamanych rytmów. Może nie jest to jakiś wysoce porywający sound ale na pewno nie pozbawiony oryginalności.
Na koniec chciałbym zwrócić uwagę na jedną sprawę. Zauważyłem, że niektórzy oczekiwali po "The Sceptre Of Deception" czegoś innego, nowego. Falconer nie wprowadził do swojej muzyki wielu nowości. Chyba jedyną jest wokalista. Wielu przez to nie może przetrawić nowej/starej muzyki "Sokoła". Mi ta płyta zdecydowanie bardziej podoba się od poprzednika. Na pewno znajdą się osoby, które nie zgodzą się ze mną ale moim skromnym zdaniem "Berło oszukania" to solidny dobry krążek. Przyznam, że po pierwszych przesłuchaniach wydawał mi się zdecydowanie słabszy, ale teraz naprawdę mi się podoba.
P.S. Zerknijcie na okładkę. Podobieństwa do Brainstorm nie da się nie zauważyć :) Czyżby chwyt reklamowy Metal Blade? :)
Krzysiek / [ 13.12.2003 ]
|