01. 4 Minute Warning 02. Kickstart 03. Two Way Mirror 04. From The City 05. High Speed Loser 06. No One To Lean On 07. Buy The Time 08. Sea 09. Love At A Distance 10. Witch Hunt At Salem 11. Hot Rain
Zespół Oxym swą muzyczną przygodę rozpoczął już w 1980 roku, wydając singiel "Music Power", prezentujący granie przywołujące na myśl dokonania Black Sabbath czy Angel Witch. Po jego wydaniu zamilknął i przepadł wśród plagi zespołów NWOBHM powstających w tym czasie. Po trzydziestu sześciu latach nieobecności na rynku muzycznym Oxym powraca z pełnometrażowym albumem, który jest ewidentnym nawiązaniem do okresu New Wave Of British Heavy Metal. Z oryginalnego składu zostali tylko Nigel Tolly Talbot oraz Mike Wilson. Na miejsce reszty członków przyszli znakomici gitarzyści Pete Gardiner i Doz McCarthy oraz charakterystyczny gardłowy Peter Joe Hulmes.
Album dostarcza nam pełno klasycznego, heavy metalowego grania spod znaku NWOBHM i gdyby nie nowoczesne brzmienie, materiał ten spokojnie mógłby się ukazać w latach 80-tych. Pierwsze, co zwraca uwagę to głos Hulmesa i chociaż jego umiejętności wokalne nie są najwyższych lotów, to jednak ta specyficzna barwa głosu tworzy klimat tamtych czasów. Największą zaletą na albumie jest sprawny duet gitarzystów, bowiem riffy i solówki w wielu utworach są bardzo przemyślane, a ponadto słychać doskonałe zgranie Gardinera i McCarthiego. Już na wstępie mamy dwa solidne numery dostarczające dobrej gitarowej łupaniny. "4 Minute Warning" to mocne i toporne granie, z kolei "Kickstart" bardziej żwawe i energiczne. W "Two Way Mirror" mamy pewne nawiązania do Saxon czy wczesnego Judas Priest i chociaż takiego grania jest już naprawdę dużo, to utwór nie nuży. Pojawiają się też utwory proste, wręcz sztampowe, tj. beznamiętny "No One To Lean On", niespójny "Buy The Time" czy komercyjny wręcz "Sea" z przesłodzoną melodią.
Najbardziej rozbudowanym i w moim mniemaniu najlepszym utworem jest "Witch Hunt At Salem", który otwiera charakterystyczna zagrywka na wstępie. To w nim słyszymy świetne zgranie gitarzystów, a sam utwór bardzo nawiązuje do brytyjskiej tradycji. Wydawnictwo zamyka nagrany jeszcze w latach 80-tych "Hot Rain".
Płytę "Passing Through Gateways" wyróżnia sprawna gra Gardinera i McCarthiego i w większości przemyślane kompozycje. Niektóre z nich są mniej udane, a ponadto brakuje często chwytliwej melodii, co być może jest spowodowane ograniczeniami wokalnymi Hulmesa. Jednak mimo pewnych niedoskonałości to pozycja godna polecenia fanom brytyjskiego heavy metalu.