Projekt Bunsch powstał w 2013 roku, jako hołd dla powieściopisarza Karola Bunscha. A jeśli chodzi o dokładną inspirację to trzeba sięgnąć po sagę "Powieści piastowskie", której przyznaje się bez bicia nie znam. Album zatytułowany "II" to drugie wydawnictwo tego projektu, a tej pierwszej płyty również nie znam. Tyle jeśli chodzi o szczegóły techniczne, a teraz przechodzimy do muzyki zawartej na CD.
Na srebrnym krążku znalazło się sześć kompozycji, które łącznie trwają ciut ponad 40 minut. Tutaj od razu mogę pociągnąć grubą krechę i podzielić materiał na dwie (prawie równe) części. Zaczniemy tak jak należy, od początku, a tym jest kompozycja zatytułowana "Ojciec i syn" i teraz uwaga - trwająca grubo ponad... 22 minuty. A żeby było jeszcze ciekawiej to jest to utwór... instrumentalny. Tak, INSTRUMENTALNY. Kilka osób na pewno w tym momencie pokręciło głową i pomyślało "22 minuty instrumentalnego grania to na pewno sporo dłużyzn i nudy musi tam być". Od razu rozwiewam wszelkie wątpliwości - nic z tego. Nie ma mowy o nudzie, czy też dłużyznach.
"Ojciec i syn" to piękna, epicka opowieść, pełna emocji i zwrotów akcji. Utwór rozpoczyna się dosyć delikatnie i spokojnie, by z czasem nabrać mocy i wigoru. Przeplatają się w nim momenty szybkie z wolnymi, a czadowe z bardziej lirycznymi. Nie brakuje wspomnianych zwrotów akcji, klimatycznych zwolnień, ciekawych riffów i smakowitych solówek. Przyznam szczerze, iż oczarował mnie ten numer i słucham go z wielką przyjemnością. Jestem nieziemsko ciekawy jaką historię on opowiada i już wiem, że sięgnę po książki Karola Bunscha. Po prostu muszę się dowiedzieć o co z tym wszystkim chodzi. Co ciekawe - pierwsza płyta tego projektu również zaczyna się takim epickim kolosem. Do niej też na pewno w swoim czasie dotrę.
Jestem pełen podziwu dla kompozytorskich umiejętności Tomka Barczyka, który odpowiada za muzykę tego projektu. Zmajstrować takiego instrumentalnego kolosa i w dodatku tak ciekawie opowiedzieć historię bez słów - to normalnie szacunek!
W tym miejscu przechodzimy na drugą stronę tej grubej krechy, gdzie mamy pięć kompozycji. Te numery są zdecydowanie krótsze, bo oscylują w granicach 2-5 minut i pojawiają się w nich wokale, co jest porą zmianą w porównaniu z poprzednią płytą (zatytułowaną "Bunsch"), bo tam wszystko było instrumentalne. Zaczynamy od "Żywotu woja". Tutaj spore zaskoczenie, bo mamy mega surowy pagan metal! Wokalne skrzeki, ciężki riff i solidna młócka na perkusji. Jest zacnie. "Bitwa" jest podobnie surowa i zdecydowanie bardziej rozpędzona. Goni ten numer niemiłosiernie. W dalszej kolejności czeka na nas "Zwycięstwo", w którym mamy black metalowe skrzeki i blasty przeplatane melodeklamacją i gitarowymi melodiami. Przedostatni numer to "Kurhany", który jest instrumentalnym wprowadzeniem do zamykającej ten album kompozycji "Mieszko vs. Chrobry". Ten ostatni numer zaskakuje swoją lekkością i folkowym klimatem. Jest dosyć zwiewnie i sporo do klimatu dokładają skrzypce.
Jak widać, a w moim przypadku słychać, płyta "II" ma sporo do zaoferowania. Szkoda, że nie znam debiutu, bo mógłbym się odnieść do niego i porównać oba materiały. Ciekawy jestem jak dużą zmianą są te utwory z wokalami, których na debiucie przecież nie było. No ale w swoim czasie zapewne się dowiem. Ja z mojej strony polecam to wydawnictwo każdemu, kto lubi niekonwencjonalne tworzenie muzyki i brak ramek stylistycznych. Smaczkiem tego projektu jest niewątpliwie inspiracja i forma przekazu (klimat!). Ja zostałem kupiony podwójnie - i do tej muzyki i do "Powieści piastowskich", po które na pewno sięgnę.