Wojciech Hoffmann to legenda polskiej gitary rockowej. Wystarczy spojrzeć na artystyczny staż i dorobek. Płyty nagrane z Turbo oraz z innymi muzykami i sporo gościnnych występów - nazbierało się "tego" przez te wszystkie lata. Rok 2015 przyniósł... drugą solową płytę Wojtka. To zaskakujące, że mamy tak mało solowego Hoffmanna, no ale najwyraźniej gitarzysta nie czuł potrzeby wypowiadania się w ten sposób.
"Behind The Windows" to 10 kompozycji, które przenoszą nas w świat muzycznych fascynacji Wojciecha Hoffmanna. Tutaj od razu należy zastrzec - na krążku w zasadzie nie znajdziemy tego, co znamy z kolejnych albumów Turbo. Nie ma mowy o tradycyjnie granym hard'n'heavy. Zamiast tego odpływamy w gitarowy świat bluesa i rocka progresywnego. Oczywiście nie ma opcji, żeby gdzieś to granie nie stykało się z szeroko rozumianym metalem, bo i takie elementy tutaj znajdziemy, jednak zdecydowanie optyka jest lżejsza i bardziej wirtuozerska.
No właśnie... Hoffmann na tym albumie pokazuje, że z gitarą jest "za pan brat". W porównaniu z albumami Turbo na "Behind The Windows", rozwija skrzydła i przepięknie maluje dźwiękiem. Każda kolejna kompozycja to barwnie namalowana opowieść, w której głównym narratorem jest oczywiście gitara. Mamy całe spektrum dźwięków od delikatnych zagrywek, poprzez ekspresyjne solówki, aż do rozpędzonych riffów. Słuchając tej płyty łatwo zanurzyć się we wszystkich dźwiękach i odpłynąć w wyobraźni w jakąś daleką podróż.
A wszystko zaczyna się utworem "Gary", który pojawił się już na DVD "Back To The Past" z 2011 roku. Jest to piękny hołd złożony dla Gary'ego Moora. Sama kompozycja jest bardzo klimatyczna i naładowana emocjami. Słuchając tego utworu pogrążamy się w nostalgii (podobnie jest na kończącym album "The Photographs") i głębiej zastanawiamy się nad naszym życiem. Piękna sprawa. Bardziej progresywną duszę Wojtka poznany m.in. w kompozycji "The Birth" - sporo w tym graniu Dream Theater i kombinowania z dźwiękami. Na pewno dużym zaskoczeniem będą... skrzypce, na których przygrywa Jelonek, a także gościnne solówki, które dograli Grzegorz Skawiński i Neil Zaza. Bardziej czadowym momentem jest numer "Journey To The End", choć kończy się bardzo filmowo, a już kompletnym metalowym przytupem jest "Confession By The Window" z wokalnym (rodzynek na tym krążku jeśli chodzi o śpiew) dialogiem Rafała Piotrowskiego (Decapitated) i Tomasza Struszczyka (Turbo). Po drodze mamy jeszcze jazzowe odjazdy (choćby basowe solo w "Centimeter Of Time") czy bardzo liryczne klimaty ("Carefree Fields" z "płaczliwą" gitarą). A to i tak nie wszystko co Wojtek i jego Goście nagrali na tej płycie.
Materiał zawarty na "Behind The Windows" jest niesamowicie niejednorodny. W obrębie jednej kompozycji spotykają się metalowe zagrywki z jazzowym solo, a bluesowe patenty krzyżują się z progresywnymi. Może i z opisu wygląda to niezbyt przekonująco, ale polecam posłuchać tej płyty, żeby samemu się o tym przekonać. To płyta gitarzysty, który nie boi się czerpać garściami z każdej dostępnej szufladki. Słychać, że Wojtek ma bardzo szerokie horyzonty i jedynym jego ograniczeniem jest tylko... wyobraźnia. Posłuchajcie sobie utworu "In The Line To God". Jedenaście minut grania... ale jakiego! Od Pink Floyd do Dream Theater z King Crimson po drodze. Mało? Proszę solówki: oczywiście gitarowa (Neil Zaza), skrzypce (Jelonek) i saksofon (Marcin Kajper). A to wszystko perfekcyjnie zaaranżowane - po prostu czapki z głów. Pisałem już o wyobraźni... no właśnie - to idealny przykład.
"Behind The Windows" jest nietuzinkową płytą. Stworzona z pasją, z wielkimi emocjami i niebanalnym przekazem. Ja słuchając tego krążka niejednokrotnie odpływałem w jakieś dziwne rejony - po prostu w głowie malowały mi się różne obrazy. Myślę, że to dobre podsumowanie muzycznej zawartości tego albumu. Krótko mówiąc - to jest pięknie namalowana płyta.
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 07.12.2015 ]
|