01. Keepers Of Time 02. Heavens Gate 03. Fire & Ice 04. Inside The Storm 05. Die For Your King 06. Star Wars 07. Innovation 08. Cyber Future 09. Freedom Calls 10. Heavy Metal Heart 11. Watch The Sky
Nagrać dobrą płytę power metalową to nie lada wyczyn, jeśli na rynku zespołów grających ten gatunek jest multum. Ale mnie najbardziej przekonał do speedowego grania debiutancki album Norwegów z Gaia Epicus. Ich pierworodny syn został ochrzczony "Satrap", a swą premierę miał w 2003 roku. Co zawiera? No, tak - power metal. Może to i nie zadowala niektórych słuchaczy metalu, bo ileż można grać te same patenty co milion innych zespołów? Gaia Epicus to grupa, dzięki której otwarły się przede mną drzwi power metalowego światka. Każdy ich krążek miał coś innego do zaoferowania - to szybkie rytmy, melodyjne i chwytliwe do cna kawałki, ostre heavy metalowe zadęcia, czy też kicz z domieszką hard rocka. To całe tło, a omawiana płyta stanowi kwintesencję całego ich dorobku. No, więc - zaczynajmy!!!
Prawie 68 minut sprawia wrażenie nudy, ale to wielki błąd; czymże jest zatem długość w porównaniu z jakością? Niczym. Ale... Muszę przyznać, że każdy fan power metalu sięgnie po ten longplay ze względu na autora okładki - a mianowicie J. P. Fourniera (tak, tak - to pan od "Metalowej Opery" Avantasii, "Valley Of The Damned" DragonForce, "The Savage Poetry" Edguy i wielu innych), który jest również autorem pozostałych szat graficznych Gaia Epicus. Motorem całego zamieszania jest Thomas Christian Hansen - muzyk i wokalista ponad miarę. Utwory są żywiołowe i energiczne, co jest dużym plusem tegoż wydawnictwa. Hmm... Pamiętam ten "pierwszy raz" z Gaia Epicus - zaczęło się od teledysku do "Fire & Ice" - i ta miłość do takiego grania wciąż trwa.
Będzie ciężko opisać każdy kawałek po kolei, gdyż są tak szybkie, tak galopujące, że nie da się tego wyobrazić. Powiem krótko i na temat: "Heavy Metal Heart" przywodzi na myśl "Heavy Metal (Is The Law)" Helloween z Kai Hansenem na wokalu; "Fire & Ice" buduje coś na wzór DragonForce (choć do nich im daleko); lekko potęgujące "Heavens Gate" potrafi wyciszyć od szybkich riffów; "Star Wars" daje porządnego kopa w tyłek i jazda trwa dalej, a co z pozostałymi numerami? Są na bardzo dobrym poziomie (chociażby "Die For Your King"). Nie wiem czy ktoś przyzna mi rację w tym, że "Satrap" można postawić na półce obok takich płyt jak oba "Keepery" Helloween, "Land Of The Free" Gamma Ray czy też "Symphony Of Enchanted Lands" Rhapsody, ale płyta obiecująca power metal na wysokim poziomie. Myślę, że warto po nią sięgnąć, chociażby dla samej muzyki i ciekawości "spróbowania" czego mało znanego, co nie jest w naszym kraju łatwo dostępne.
Gaia Epicus swym debiutem otworzyła sobie drzwi do metalowego świata. I niech im to wyjdzie na dobre, bo pomysły na dobre utwory jeszcze czekają gdzieś w głowie Hansena (to on jest odpowiedzialny za muzykę i teksty). Polecam każdemu fanowi wspomnianych kapel, jak i ciekawskim.