Zespół Death Lot Lizard powstał w 2008 roku i w swoim dorobku ma jedno demo ("Killed By Overdrive" z 2009 roku), którego nie znam i recenzowaną EP'kę "Devil's Kiss" z zeszłego roku. Po drodze był jeszcze epizod z zawieszeniem działalności, no ale teraz wszystko już wróciło do normy.
Na to CD trafiło pięć kompozycji, które trwają niespełna 22 minuty. Muzyka zespołu Death Lot Lizard to spokojny thrash metal z mocnymi wpływami południowego "bujania". Sporo jest tego "southern'u" w ich muzyce. Niewątpliwie jest to atut i coś co wyróżnia zespół pośród innych. Bujane riffy i charakterystycznie "zdarty" wokal Harrego dodają niezłego sznytu tej muzyce.
Utwory są utrzymane w średnich tempach, nie ma tutaj szalonej jazdy na dwie stopy i szaleńczego riffowania. Raczej jest spokojnie, ale też i ostro. Chwilami zespół potrafi solidnie dołożyć do pieca (utwór "Nangar Khel") i w tych momentach muzyka nabiera mocnych rumieńców. Większy nacisk na klimat postawiono za to w kompozycji "Acid Dreams" - występujące tam zwolnienia są kapitalne.
Bardzo przyjemnym dodatkiem są solówki, które dobrze siedzą w poszczególnych numerach. Jeśli chodzi o sekcję to też mogę się dosyć pozytywnie wypowiedzieć. Perkusista "gra swoje", kiedy trzeba to pokombinuje jakieś przejście, a i przyłomotać też potrafi. Bas elegancko chodzi, a i swoją chwilę swojego grania też ma (marszowy początek "Devil's Kiss"). Ogólnie po przesłuchaniu tego materiału mam pozytywne wrażenia i jestem zdecydowanie na tak jeśli chodzi o zespół Death Lot Lizard.