Zespół Unsaint poznałem przy okazji poprzedniej EP'ki zatytułowanej "Worthless Sacrifice", a działo się to w 2012 roku. Teraz mam przyjemność (tak!) słuchać kolejnego wydawnictwa z logo tego zespołu. Kolejna EP'ka otrzymała tytuł "Watch Them Bleed". Mamy tutaj pięć kompozycji i trochę ponad 19 minut muzyki.
Dosyć kluczowa zmiana jeśli chodzi o jakiekolwiek porównania tych materiałów to kwestia wokalisty. Nowym głosem Unsaint był (bo już opuścił szeregi zespołu) Eldricht. Wokalista idealnie wpasował się pomiędzy muzyków, a i od siebie sporo dodaje. Prezentuje sporą różnorodność jeśli chodzi o linie wokalne (od thrashowego wrzasku po growle) i zdecydowanie ma więcej mocy w swoim gardle. Zdecydowanie ta zmiana była na duży plus.
A muzycznie? Jest petarda krótko mówiąc. Wybuchowa mieszanka thrash i death metalu, napakowana świetnymi riffami i ozdobiona przyjemnymi solówkami. Sporo w tym graniu zmian tempa i łamania rytmów. Słucham tego materiału z wielką przyjemnością, a jeśli chodzi o porównanie z poprzednim materiałem, jest tak samo mocarnie. Unsaint młóci thrash/death metal po swojemu i ja to kupuję od pierwszego słuchania. Niewątpliwie sporo w tym pomaga świetna produkcja. Warto też od razu pochwalić zespół za podejście do sprawy promocji, niby EP'ka a wydanie jakby to była pełna płyta - książeczka z tekstami, zdjęcia muzyków itp. itd. Przyjemna sprawa.
Cały materiał zawarty na EP'ce utrzymuje równy, dobry poziom. Nie potrafię wskazać tej jednej kompozycji, która zrobiła na mnie największe wrażenie. Każdy z kolejnych numerów ma w sobie coś, co przyciąga uwagę. W każdym z tej piątki mamy świetnie cięte riffy i moc która aż wylewa się z głośników. Zespół i to granie polecam wszystkim thrash maniacs! A ja niecierpliwie wyczekuję dużej płyty, bo to już chyba czas na taki materiał?