Nick: Chidder
Urodzony: 01.10.1986
Zamieszkały: Koszalin
Dlaczego MetalSide: W czasach raczkującego Internetu w Polsce szukałem strony poświęconej muzyce metalowej, na której znalazłbym newsy również z naszego polskiego podwórka. O ile bowiem zagranicznych portali było mnóstwo, to oczywiście skupiały się one tylko i wyłącznie na największych markach. I tutaj kolega polecił mi właśnie Metalside. Przez lata byłem zwykłym użytkownikiem, ale od czasu do czasu pisałem na prywatnego bloga relacje z koncertów. W końcu wysłałem zapytanie do Gumbyy'ego czy nie zechciałby rzucić okiem na te moje wypociny. Relacja trafiła na serwis, później kolejna i kolejna. Lawina ruszyła i wkrótce pojawiły się wywiady, recenzje, newsy, dziwki, koks i lasery...
Jak zacząłeś/aś przygodę z muzyką: Mój ojciec słuchał dużo muzyki z lat 60-tych i 70-tych - zarówno tej bardziej popowej, jak i rockowej. Zawsze więc coś tam w tym domu grało (i stąd też pewnie ogromny szacunek do starych kapel). Znajomi z lat szkolnych słuchali już mocniejszej muzy i to przez nich poznawałem klasyki. Pewnego dnia kumpel puścił "Brave New World" Iron Maiden. Niebo się otworzyło, spłynął promień światła i głęboki głos powiedział: "Tego będziesz słuchał, albowiem To jest dobre!". Objawienie.
Najlepszy koncert, który widziałeś: Tutaj zdecydowanie The Crazy World of Arthur Brown. Występ, na który pojechałem z nudów, a który wyrwał mnie (i chyba zresztą wszystkich) z butów. Drugi koncert Browna był zresztą równie dobry. Co dalej? Iron Maiden z Chorzowa (2005), Metallica z Bemowa (2010), Judas Priest w Szwecji (2011), ZZ Top na Festiwalu Legend Rocka (2015). Piękny też był koncert Santany w 2013 roku - najdłuższy na całej trasie i pełen improwizacji. Magia.
Zainteresowania: Teraz moim największym pożeraczem czasu jest muzyka. Czytam też dużo książek: na mojej półce znajdziecie Wellsa, Hellera, Kinga, Glukhovsky'ego czy Herberta (a do tego jeszcze klasyczne powieści grozy). Kupuję również gry (PC master race!), wśród których dominują strzelanki i RPG (pierwsze dwie części "Fallout" to dla mnie kult, a z nowszych uwielbiam serię "Dark Souls"). Co tam jeszcze? Filmy! Oglądam nałogowo. W temacie horrorów jestem nie do przegadania: pożeram zarówno nowe (słabe...) produkcje, jak i klasyki - chociażby z lat 20-tych czy 30-tych.
Ulubione książki: Przygodę z czytaniem zacząłem z grubej rury, bo od "Władcy Pierścieni" Tolkiena, więc ta książka ma szczególne miejsce w moim sercu. Lubię "Świat Dysku" Pratchetta, uwielbiam też sarkazm Josepha Hellera (autora m.in. "Paragrafu 22"). Z nowszych pozycji zachwycony byłem "Futu.re" Glukhovsky'ego.
Ulubione Filmy: Ojciec zawsze zabierał mnie do wypożyczalni kaset VHS i nie przejmował się ograniczeniami wiekowymi, więc jako dziecko oglądałem w kółko "Mad Max II: Wojownik szos" Millera i "Coś" Carpentera - kocham te filmy. Największym dziełem, które odkryłem samodzielnie było z kolei "Miasto zaginionych dzieci" Jeuneta. Niesamowite kino.
Ulubione jedzenie: Jestem mięsożercą - zjem wszystko co kiedykolwiek oddychało. Szczególnie kocham duszoną kaczkę.
Ulubiony napój bezalkoholowy: Czarna herbata - bo smakowych nie uznaję. A kawy nie piję. No i cola wiśniowa, którą kiedyś chciano wycofać z Polski. Jest tak niezdrowa, ale jednocześnie tak dobra...
Ulubiony napój akloholowy: Zabrzmię teraz jak alkoholik, ale piję w zasadzie tylko i wyłącznie twarde alkohole z czystą wódką na czele. Lubię jednak te nieco droższe marki, gdyż akurat wyczuwam różnice w smaku.
Ulubiona dyscyplina sportowa: Lubię m.in. skoki narciarskie czy snooker. Często oglądam też zawody lekkoatletyczne.
Ukochana drużyna: Nie mam. Sporty drużynowe oglądam tylko i wyłącznie w ramach większych imprez. Ale wtedy żadnej potyczki już nie przegapię.
Najważniejsze albumy: Na pierwszym miejscu zdecydowanie "Brave New World" Iron Maiden, bo choć nie był to pierszy album Dziewicy który usłyszałem, to jednak sprawił, że Brytyjczycy na długo zagościli u mnie w domu. Jako że metalu uczyło się od klasyków, to "Master of Puppets" nie będzie zaskoczeniem. Zaskoczeniem może być natomiast "The Sham Mirrors" Arcturus, który rozwalił mi czachę, gdy go pierwszy raz usłyszałem. To krążek, który pokazał jak wiele jest do odkrycia, gdy wyjdzie się poza ramy gatunku. No i "Irreligious" Moonspell - jeden z najbardziej klimatycznych albumów w historii.
Najważniejsze zespoły: Będzie klasycznie, a więc Iron Maiden, Metallica, Helloween... No i Moonspell, którego mam niemal całą dyskografię - łącznie z promo-singlami i wersjami albumów nie przeznaczonymi do sprzedaży.
Ulubione zespoły nie grające metalu: Słucham dużo różnej muzy, więc mogę tutaj dać np. Pink Floyd, The Cure, Dire Straits, Nine Inch Nails, The Prodigy czy Pidżamę Porno (pierwszy koncert, na którym byłem!).
Ulubione witryny internetowe: Znajdziecie mnie na Metal-Archives oraz Filmwebie. I Facebooku. Jeszcze mnie tam nie zablokowali. Jeszcze.
Interesujący fakt z Twojego życia: Byłem najaktywniejszym użytkownikiem Gaminatora, na którym zaczynało kilku bardzo znanych YouTuberów.
Wady i zalety: Wiecznie odkładam coś na później (i ostatecznie tego nie robię z braku czasu). Długo chowam także urazę. A zalety? Szczerość. Niekiedy brutalna, więc trzeba uważać o co się mnie pyta.
Jeżeli mógłbyś zamieszkać w innym miejscu na świecie co byś wybrał i dlaczego: Jako że jestem zmarzźluchem, to wszędzie gdzie jest ciepło. Najlepiej cały czas.
|