6 kwietnia 1974 roku legendarna grupa Deep Purple zagrała obok m.in. Black Sabbath, The Eagles i Emerson, Lake & Palmer na festiwalu California Jam. Brytyjska formacja pojawiła się w swoim trzecim składzie, z Davidem Coverdale'em na wokalu i Glennem Hughesem na basie, by promować materiał ze znakomitej płyty "Burn". Dziś występ ten kojarzony jest głównie przez kontrowersje związane z gitarzystą, który w pewnym momencie wysadził w trakcie show wzmacniacz oraz uszkodził telewizyjną kamerę. Czy "California Jam, April 6th 1974" ma do zaoferowania coś więcej niż tylko wybryki Blackmore'a?
Oryginalnie koncert ukazał się w 1981 roku na kasecie VHS, jednak obecnie można go dostać zarówno na DVD, jak i na płytce Blu-ray. Część wydań jest mniej lub bardziej oficjalna, sporo z nich zmienia nieco tytuł, a są nawet i takie, które uzupełniają tracklistę o numer "Lay Down, Stay Down" (który rzeczywiście został wykonany po "Might Just Take Your Life"). Moja wersja składa się z tych oryginalnych siedmiu kawałków, których łączny czas trwania zamyka się w granicach 75 minut. Jakość wideo jest w porządku, choć oczywiście obraz potrafi być nieco rozmazany, a kolory przyblakłe - no ale to standard w przypadku materiału mającego na karku tyle lat (w tym wypadku: aż 50!). Trzeba jednak przyznać, że ładnie jest on poskładany. Osoba odpowiedzialna za montaż wiedziała, na co zwrócić uwagę: jak jest solóweczka na danym instrumencie, to przeskakujemy na odpowiedniego muzyka, a i miejscami uwagę przykuwają ładne ujęcia, jak np. zbliżenie na Blackmore'a podczas "Mistreated". Podobno to właśnie zbytnia bliskość kamer, oddzielająca gitarzystę od fanów, była przyczyną jego agresji i przyznaję bez bicia: po przeczytaniu różnych opisów spodziewałem się czegoś bardziej spektakularnego. Ot, dosłownie na chwilę Ritchiemu "delikatnie" puszczają nerwy i tyle - straty materialne są, ale widziało się ciekawsze rzeczy. Większe wrażenie robi wysadzenie wzmacniacza. Sam pomysł nie wydaje się już spontaniczny, ale skala wybuchu wyraźnie wszystkich zaskoczyła. Na szczęście nikomu nic się stało, choć było to głupie i wyjątkowe niebezpieczne.
Mimo wszystko "odpały" Blackmore'a to zaledwie króciutkie fragmenty "California Jam". Cała reszta to muzyczna uczta, choć z pewnymi składnikami delikatnie wpływającymi na doznania smakowe. Zacznijmy może od tego, że w początkowych fragmentach bywają małe problemy z dźwiękiem. Na rozpoczynającym "Burn" solówka Blackmore'a gubi się w tle, ale na szczęście szybko zostaje to ogarnięte. Dla mnie jednak większym problemem jest Glenn Hughes jako wokalista - basistą jest znakomitym, ale te jego piskliwe krzyki drażnią moje bębenki uszne (co innego te niższe wokale, np. w "Might Just Take Your Life"). Po co to wszystko, skoro Deep Purple ma już wokalistę? I na tym w zasadzie kończy się marudzenie - cała reszta występu z Ontario Motor Speedway to same cudowności. David Coverdale kruszy skały swoim delikatnie chropowatym głosem, a zespół pod względem instrumentalnym to tutaj klasa światowa. Ritchie przepięknie daje się ponieść wyobraźni: bawi się w tle "Smoke on the Water", odpływa w "You Fool No One" (czyżbym nawet słyszał tutaj echa riffu "Black Night"?), genialnie ciągnie solówką "Space Truckin'" - prawdziwy mistrz. Reszta grupy jednak również ma swoje pięć minut: Paice ciśnie we wspomnianym "You Fool No One" (jakże kapitalnie uzupełnia się tutaj z Hughesem) jak zahipnotyzowany, a Lord odjeżdża na klawiszach w "Space Truckin'" czy "Smoke on the Water". Możemy znać te kawałki na wylot, mogliśmy słyszeć je milion razy w wersjach na żywo, a dalej ręce składają się do oklasków słysząc, co zespół na nich wyprawia - jak potrafi bawić się swoimi utworami-pomnikami.
"California Jam, April 6th 1974" to fantastyczny, choć niepozbawiony wad koncert. Sławę zdobył kontrowersyjnym zachowaniem Blackmore'a, ale oprócz tego to kawał wybitnej muzyki. Ja osobiście chciałbym na nim więcej Coverdale'a (taki wokalista, a nie wiedzieć czemu wydaje się być odsunięty na bok) zamiast Hughesa, no ale oprócz tego: zastrzeżeń więcej mieć nie można. Tak, jakość wideo czterech liter nie urywa. Tak, dźwięk też nie jest krystalicznie czysty. Wierzcie mi jednak, że jak Deep Purple wrzuci tutaj piąty bieg, to nie będzie Wam to przeszkadzać.
Tracklista: 01. Burn 02. Might Just Take Your Life 03. Mistreated 04. Smoke on the Water 05. You Fool No One 06. The Mule 07. Space Truckin'
Premiera: 1981 rok. Wydawca: BBC Video (VHS) / earMusic (DVD).