DVD

 »» Nine Inch Nails - Closure

W 1997 roku do sprzedaży trafiło pierwsze (oficjalne) wideo amerykańskiej grupy Nine Inch Nails: złożone z dwóch kaset VHS "Closure". Zawierało ono fragmenty koncertów z lat 1994-1996, jak również ujęcia zza kulis, teledyski czy nawet fragmenty nie wydanego wcześniej "Broken - The Movie". Po latach Trent Reznor postanowił przygotować w końcu wersję DVD, ale ostateczny efekt jego prac utknął u wydawcy. Prototyp odświeżonej wersji kurzył się na dysku, światła w tunelu nie było, więc pewnego nie wiadomo czy słonecznego dnia 2006 roku... wszystkie pliki trafiły na The Pirate Bay. Lider zespołu wydawał się być wyjątkowo zadowolony z faktu, że ktoś "wykradł" z jego prywatnego komputera całe DVD i umieścił je za darmo w sieci. I choć technicznie nikt go za rękę nie złapał, to z tego miejsca panu Reznorowi serdecznie za ten "wyciek" dziękujemy.

Pierwsza część tego prototypowego DVD to oczywiście film dokumentalny pokazujący trasę "Self-Destruct". Reżyser Jonathan Rach wespół z Trentem Reznorem przyjrzeli się materiałom z lat 1994-1996 i stworzyli dość niestandardowe dzieło. To nie jest normalne koncertowe wideo - to bardziej próba odpowiedzenia na pytanie, czym tak właściwie jest Nine Inch Nails. A jest chaosem. Mamy trochę ujęć z różnych występów, ale poza "Hurt" z gościnnym udziałem Davida Bowiego i teledyskowym "Sanctified", to wszystko ma jakość lepszego lub gorszego bootlega. Niektóre kawałki bywają kręcone są z poziomu publiki, nierzadko tylko jedną kamerą, inne potrafią być całkiem nieźle zmontowane ("Wish", "Something I Can Never Have"), ale jakość dźwięku pozostawia sporo do życzenia. Trzeba jednak przyznać, że grupa robi wiele, żeby jednak nas przy oglądaniu zatrzymać. Forma muzyków jest doskonała, swoje partie odgrywają z prawdziwą pasją, a jak ich poniesie, to się rzucają w publikę i niszczą instrumenty. Publika również szaleje, a przez chaotyczny montaż czujemy się, jakbyśmy byli jej częścią. Pomiędzy kawałkami jesteśmy zabierani za kulisy, by obserwować jak muzycy przygotowują się do koncertów, spotykają się z innymi gwiazdami (jest np. Lou Reed i David Bowie), czy po prostu rozpieprzają, co im się nawinie pod rękę. Buzz Osborne powiedział, że trasa z Nine Inch Nails była jego najgorszym doświadczeniem w życiu - popatrzcie jak stoi z boku obserwując jak gwiazdy wieczoru rozwalają zaplecze. Jego mina mówi wszystko: ktoś chyba nie wiedział co robi, gdy spuszczał tych chłopaków ze smyczy. A zwłaszcza Robina Fincka...

Po głównym filmie możemy przejść do sekcji bonusów, gdzie znajdziemy... 50 minut dodatkowego materiału w postaci kolejnego, nigdy wcześniej nie wypuszczonego dokumentu. Formuła pozostała niezmienna, tj. mamy chaotycznie zmontowane wideo, zawierające kolejne fragmenty koncertów czy ujęć zza kulis. Ponownie czeka nas rzut okiem na trasę "Self-Destruct", która odbyła się w latach 1994-1996, jak również na występ w ramach festiwalu Woodstock - ubłoceni muzycy odegrają nam na nim "Reptile" i "Something I Can Never Have". Bardzo dobre wykonania, kontrastujące z tym, co powiedział Trent Reznor. Bo choć lider formacji przyznaje, że niesieni byli klimatem imprezy, to czysto muzycznie jednak "nie dowieźli". Nie zgadzam się, no ale przynajmniej widać jak wysokie standardy panowały w zespole. Oprócz tych kawałków mamy też wywiady z członkami kapeli, materiały poświęcone kręceniu poszczególnych teledysków ("March of the Pigs" czy imponującego wizualnie "The Perfect Drug"), jak i... powrót do prehistorii. Zobaczymy bowiem fragment pierwszego (!) koncertu Nine Inch Nails (a więc "Sanctified" z Cleveland z 1989 roku), jak i usłyszymy wczesną wersją "Terrible Lie" z trasy Lollapalooza, którą poprzedza "Now I'm Nothing" - nigdy nie wydany wstęp do tego numeru. Mało? To jak dobrze poszperacie, to jeszcze traficie na fragment coveru Soft Cell (ledwo co słychać), jak również będziecie mogli zobaczyć jak NIN szmaci się na jakiejś promo imprezie w stylu Top of the Pops - to jest dopiero kuriozum!

Część druga "Closure" to znów część główna, po której możemy przejść do wcześniej nie widzianych bonusów. Tym najważniejszym jest trwający niemal 30 minut film dokumentalny o tworzeniu najlepszego teledysku w historii Nine Inch Nails: klimatycznego, zachwycającego wizualnie "Closer". Poznajemy historię samego klipu, obserwujemy sposób kręcenia poszczególnych scen, a komentarz dostarcza sam Mark Romanek (reżyser, późniejszy twórca "Nie opuszczaj mnie") - super sprawa. Same teledyski z kolei zostały połączone w jeden większy film, a pomiędzy jego poszczególnymi segmentami oglądamy niepokojące wizualizacje czy filmy z początków kina (jak np. prace Edisona). Jest klimat, zwłaszcza że pasuje to wszystko do brudnych, niekiedy mocno niepokojących klipów Nine Inch Nails. Najbardziej szokują chyba sadomasochistyczne "Happiness in Slavery" i pełen nagości "Sin", choć i krótkie, wyrwane z kontekstu fragmenty niewydanego "Broken - The Movie" potrafią wprowadzić uczucie dyskomfortu. Kapitalnie ogląda się dynamiczne "Head Like a Hole" (dwóch perkusistów!), pięknie zmontowany "Wish" czy przypominający stylem filmy Davida Lyncha "The Perfect Drug". No i nie zapominajmy o onirycznym "Closer", który z kolei budzi skojarzenia z "Delikatesami" czy "Miastem zaginionych dzieci" Jeuneta. Pozostałe teledyski już bardziej standardowe (choć w "March of the Pigs" można znaleźć Marilyna Mansona na wiośle), ale za to jest jeszcze parę klipów w wersji na żywo. A wśród nich przepiękne pod względem wizualizacji "Erase Me" i "Hurt" - ależ to cudownie wygląda!

Gdybyśmy zsumowali czas trwania wszystkich części składowych "Closure", to wyszłoby nam ponad 3,5h materiału. Materiału... jedynego w swoim rodzaju. Filmy dokumentalne z pierwszego nośnika są chaotyczne, ale jednocześnie fascynujące - pokazują Nine Inch Nails w tej swojej pierwotnej, zwierzęcej formie. Zestaw teledysków z drugiej "płytki", choć niepełny, to podróż do jądra ciemności: od klipów standardowych, niezbyt szokujących, do prawdziwej jazdy bez trzymanki. W jednej chwili możemy krzywić się z obrzydzenia, by zaraz zachwycać się pięknymi kadrami. Jedynym problemem (cóż, oprócz tej przemyślanej "chaotyczności") jest kwestia legalności "Closure", ponieważ technicznie jedynym prawidłowym źródłem powinien być zestaw 2xVHS. Wersja DVD jest nieoficjalna, nielegalna, bardziej dopracowana i... wspierana przez zespół. Wasz wybór.

Tracklista:
Closure Disc 1:
--- 1994-1996: Self-Destruct ---
01. Terrible Lie
02. Piggy
03. Down in It
04. March of the Pigs
05. The Only Time
06. Sanctified
07. Wish
08. Hurt
09. Something I Can Never Have
--- Appendage (Newly Discovered Footage (1989-1997) ---
01. Now I'm Nothing
02. Terrible Lie
03. Sanctified
04. Hurt (Making of)
05. Reptile
06. March of the Pigs (Making of)
07. Mr. Self Destruct
08. The Perfect Drug (Making of)
09. Something I Can Never Have
--- Bonus Feature ---
01. Sex Dwarf (Soft Cell cover)
02. NIN at Dance Party USA
03. Galeria

Closure Disc 2:
--- Videos ---
01. Head Like a Hole
02. Sin
03. Down in It
04. Pinion
05. Wish
06. Help Me I Am in Hell
07. Happiness in Slavery
08. Gave Up
09. March of the Pigs
10. Eraser (live)
11. Hurt (live)
12. Wish (live)
13. Closer
15. The Perfect Drug
--- Bonus Feature ---
01. Closer (Behind the Scenes)
02. Midflight Exploration

Premiera: 27.11.1997 roku.
Wydawca: Nothing / Interscope (VHS).




  Dodał: Tomasz Michalski [ 10-04-2024 | 21:38 ]



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!