Ronnie James Dio dość szybko zaprzyjaźnił się z wizualnym medium jakim była kaseta VHS. Na koncertówki wideo niektórych grup musieliśmy czekać aż do upowszechnienia się formatu DVD, natomiast były wokalista Black Sabbath jeden ze swoich występów wypuścił już rok po premierze debiutanckiego krążka - w 1984 roku. Na "Live in Concert" trafiło show zarejestrowane 3 grudnia 1983 roku w holenderskim mieście Utrecht. Dio promował wtedy oczywiście krążek "Holy Diver", a w procederze tym pomagał mu fenomenalny zespół.
W kraju wiatraków i tulipanów Dio nie potrzebował nie wiadomo jak rozbudowanej scenografii by zachwycić przybyłych fanów. Całość przypominała pasmo górskie (tudzież zamek, z wielką bramą pośrodku), na szczycie którego zasiadał perkusista, a gdzieś z tyłu (bo w zasadzie widzimy to dopiero na samym końcu) widniała grafika z "Holy Diver". I to w zasadzie tyle. Więcej jednak nie trzeba, gdy ma się taki skład. Oczywiście Ronnie na wokalu to potęga - jego silny głos kruszy składy w takim np. "Rainbow in the Dark", ale jednocześnie potrafi zachwycić delikatnymi partiami w "Children of the Sea" oraz "Don't Talk to Strangers". Dodatkowo za plecami ma genialnych muzyków: na perkusji Vinny Appice (ex-Black Sabbath), na basie Jimmy Bain (ex-Rainbow), a na gitarze Vivian Campbell - późniejszy członek Def Leppard.
Zespół kapitalnie wspiera wielkiego, małego wojownika: pulchny Appice popisuje się szybkimi przejściami ("Children of the Sea"!), Bain pewnie prowadzi chociażby wolniejszy "Shame of the Night" czy pędzi na złamanie karku w końcówce "Don't Talk to Strangers", a Campbell... Ech, Vivian ciśnie tutaj tak, że nie zmiłuj. Gitarzysta nie tylko zachwyca szybkimi, niezwykle precyzyjnymi solówkami, ale także i melodyjnymi partiami. Pełnię możliwości późniejszego członka Def Leppard i Thin Lizzy możemy zobaczyć w rozciągniętym "Heaven and Hell": jak już przejmuje kawałek, to nie oddaje go przez następnych kilka minut (mamy nawet jedną solówkę wyraźnie inspirowaną muzyką klasyczną). Jakaż szkoda, że ten skład rozleciał się później z takim hukiem! Ach, no i z kronikarskiego obowiązku: tak, na klawiszach gra tutaj Claude Schnell, ale... nie mignie nam nawet przez sekundę. Dodatkowo jego partie potrafią się gubić pod ciężarem gitary Campbella - chyba najbardziej słyszalne są w "Holy Diver". Niby więc Amerykanin jest, ale jakby go nie było.
Sam koncert nie należy do zbyt długich, ponieważ całość trwa około godziny - i pamiętajmy, że taki czas udało się wykręcić razem z solówkami Vinny'ego i Viviana. Chciałoby się nieco większej ilości kawałków w setliście - brakuje chociażby czegokolwiek z Rainbow (w końcu Bain nagrywał z Dio album "Rising"). Z drugiej jednak strony, sam Ronnie jest w wybornej formie, a dodatkowo ma za sobą najlepszy skład w historii jego solowej formacji. "Live in Concert" warto więc obejrzeć, ale tylko w oryginalnej wersji. Wydanie na DVD pomija bowiem 19 minut "Nieba i Piekła". Co jest prawdziwą zbrodnią.
Tracklista:
01. Stand Up and Shout
02. Straight Through the Heart
03. Shame on the Night
04. Children of the Sea (Black Sabbath cover)
05. Holy Diver
06. Heaven and Hell (Black Sabbath cover)
07. Rainbow in the Dark
08. Don't Talk to Strangers
Premiera: 1984 rok.
Wydawca: PolyGram.
Dodał: Tomasz Michalski [ 06-06-2022 | 20:36 ]