"Dio dawał czadu przez długi okres czasu" - to właśnie te słowa duetu Tenacious D miałem w głowie siadając do napisania tego tekstu. Trzeba przyznać, że wokalista zostawił za sobą kawał historii, stając się prawdziwym Bogiem Rocka. Legendarne albumy z Rainbow, kultowe krążki z Black Sabbath, pokaźna kolekcja znakomitych, solowych wydawnictw - to jeden z niewielu artystów, któremu trudno wygarnąć jakąś wpadkę. A może było nią pierwsze DVD w jego historii? Kogo ja próbuję oszukać - oczywiście, że nie!
"Evil or Divine" to powrót Dio po latach do wydawnictw typu wideo - w końcu ostatnie pamięta jeszcze 1990 rok i kasety VHS. DVD zawiera koncert, który odbył się 13 grudnia 2002 roku w nowojorskim Roseland Theater podczas trasy promującej (bardzo dobrze przyjęty) album "Killing the Dragon". Skład grupy prezentował się wówczas nader imponująco, ponieważ Ronniego wspomagali niemal wyłącznie "starzy" znajomi: w końcu Jimmy Bain, Simon Wright i Scott Warren pojawili się na niejednym studyjnym krążku wokalisty. Wyjątkiem (ale za to jakim!) był tylko Doug Aldrich, który później zwojuje świat u boku Whitesnake i The Dead Daisies. Imponująco nie wyglądała z kolei sama scena: niby gdzieś tam z tyłu pojawiały się grafiki z okładkami krążków, a na dwóch telebimach wyświetlano jakieś wizualizacje, ale nawet reżyser spektaklu na to wszystko specjalnie uwagi nie zwracał.
Miast ozdobników, Kena Botelho interesowało mięcho, a więc Ronnie i spółka. Przygotujcie się więc na bliskie ujęcia dającego z siebie wszystko "małego, wielkiego wokalisty", fantastycznego (i również świętej pamięci) basisty, czy w końcu maltretującego gitarę Douga. Głos Dio jest na "Evil or Divine" mocny jak dzwon i słuchanie jego wokaliz to miód na uszy: genialny "Children of the Sea", wściekły w swojej dalszej części "Don't Talk to Strangers", doomowy "Lord of the Last Day", a na koniec - miazga w postaci "Rainbow in the Dark". Zespół oczywiście nie w ciemię bity: świetnie patrzy się na Baina (pomiędzy nim a Dio jest taka chemia, że aż ciężko uwierzyć, iż byli oni ze sobą swego czasu pokłóceni), a praca Aldricha w takich np. "Stand Up and Shout" lub "Heaven and Hell" robi ogromne wrażenie. Nie jestem natomiast przekonany do w pełni solowych popisów muzyków: wioślarskie solo jest ciut za długie (choć poprzecinano je szybszą wersją hitu Rainbow), a i segment Wrighta pojawił się moim zdaniem zdecydowanie zbyt szybko.
Pomimo drobnych mankamentów "Evil or Divine" to ciągle jednak porządne wydawnictwo, które z pewnością usatysfakcjonuje zarówno fanów talentu Ronniego Jamesa Dio, jak i wielbicieli rocka/metalu w ogóle. Warto posiadać to DVD w swojej kolekcji i od czasu do czasu zapuścić je na swoim odtwarzaczu, wspominając tym samym jednego z największych wokalistów w historii. Tylko pamiętajcie, że musicie podkręcić głośność i pokazać "diabelskie rogi". Inaczej Dio będzie Was nawiedzać w snach!
Lista utworów:
01. Killing the Dragon
02. Egypt (The Chains Are On) / Children of the Sea (Black Sabbath cover)
03. Push
04. Drum Solo
05. Stand Up and Shout
06. Rock and Roll
07. Don't Talk to Strangers
08. Man on the Silver Mountain (Rainbow cover)
09. Guitar Solo
10. Long Live Rock'n'roll (Rainbow cover)
11. Lord of the Last Day
12. Fever Dreams
13. Holy Diver
14. Heaven and Hell (Black Sabbath cover)
15. The Last in Line
16. Rainbow in the Dark
17. We Rock
Premiera: 01.07.2003 roku.
Wydawca: Eagle Vision.
Dodał: Tomasz Michalski [ 10-08-2021 | 16:04 ]