Goleniów Metal MayDay 3 Wolf, Picture, Kryptos, Trial (Swe), Vicious Nature Rampa Kultura, Goleniów - 11.05.2024 r.
11 maja w goleniowskiej Rampie odbyła się być może najgłośniejsza, a z pewnością najbardziej heavy metalowa majówka w Polsce. Jednego wieczoru zaprezentowały się Vicious Nature, Trial (Swe), Kryptos, Picture oraz Wolf - i cztery z tych grup jeszcze nigdy nie miały okazji zagrać w naszym kraju. I choć znacznie bliżej mojego miejsca zamieszkania odbywało się inne stricte metalowe wydarzenie, to uznałem, że to właśnie w Goleniowie nie może mnie zabraknąć. W końcu chłopaki z Rock Hard Ride Free złej imprezy jeszcze nie zrobili.
Po zameldowaniu się w Rampa Kultura okazało się, że nastąpiło drobne opóźnienie, dzięki czemu miałem chociaż czas na przywitanie się z organizatorami i wymianę paru zdań. Wkrótce jednak rozległy się dźwięki hitu Judas Priest, który tradycyjnie zwiastuje niechybne rozpoczęcie każdego występu i na scenę wkroczył brytyjski Vicious Nature. Zespół niby stosunkowo młody, ale 1/2 jego składu to doświadczeni muzycy z nieistniejącego już Marshall Law. Muzycznie heavy/power metal, choć (zwłaszcza pod koniec) coraz śmielej sięgający również po patenty z nieco młodszych podgatunków. Było bardzo energetycznie, zwłaszcza dzięki wokaliście. Ubrany jakby miał się właśnie udać na przesłuchanie do Manowar Matt Gore był wyraźnie nakręcony - jego zachowanie od razu zachęciło publiczność do zabawy. W setliście było parę kawałków z pierwszych wydawnictw zespołu, ale lwią część repertuaru stanowiły nowości z krążka "Shadowlands", który powinien niedługo trafić do sprzedaży. Występ długi może nie był (jakieś 40 minut?), ale pozostawił dobre wrażenie.
Trial (Swe) to już, jak sama nazwa wskazuje, ekipa ze Szwecji. Podopieczni Metal Blade Records również prezentują dźwięki spod znaku heavy metalu, choć jakby troszkę bardziej klasyczne. Co ważne, "klasyczne" nie oznacza "archaiczne" - bo choć w muzie chłopaków wychodzą miejscami inspiracje sceną NWOBHM, to jednocześnie wyraźnie słychać, że to muza rodem z XXI wieku. Początkowo dziwiłem się, że na setlistę składało się zaledwie 6 (!) numerów, ale szybko okazało się, że poszczególne kawałki są miło rozbudowane. Nierzadko po charakterystycznych dla gatunku galopadach czekały nas zaskakujące zmiany tempa, nierzadko połączone z rozbudowanymi popisami duetu Johnsson/Ellström. Zwłaszcza w niemal 9-minutowym "Through Bewilderment" zespół miał co robić - cóż za kawałek! Publiczność gorąco przyjmowała jednak każdy numer - czy to z ostatniej płyty (tutaj z połową setlisty), czy też z tych, na których śpiewał jeszcze Linus Johansson. Bardzo przyjemny występ - zwłaszcza końcówka z tymi starszymi hitami.
Kryptos to już ekipa, którą w Polsce mieliśmy okazję gościć. Panowie tym razem przyjechali do nas po małej przygodzie, ponieważ na kilka dni przed występem w Goleniowie zostali okradzeni ze sprzętu. Na szczęście dziury udało się na szybko załatać - w czym pomógł chociażby gitarzysta Sodom. Okoliczności niby więc niezbyt fajne, ale humory na szczęście muzykom dopisały, a i forma nie uciekła. Pod sceną zrobiło się całkiem tłoczno i jak zespół huknął, tak można się było tylko zachwycać. Panowie raczyli nas nie tylko rozpędzonymi, czysto thrash metalowymi strzałami, ale potrafili również zaskoczyć czymś bardziej melodyjnym, heavy metalowym. Mi osobiście bardziej pasowały te wściekłe kawałki, w których Nolan Lewis musiał się bardziej skupić na grze na wiośle, ale trzeba przyznać, że prostsze numery przynajmniej dawały nam na chwilę odsapnąć - np. taki nieco epicki "Red Dawn". Nie można też było nie zwrócić uwagi na potężnego Vijita Singha na perkusji. Facet grał z taką zawziętością, jakby chciał rozwalić swój zestaw. Znakomity, choć przecież ratowany w biegu koncert.
Holenderski Picture ma już za sobą 45 lat w służbie metalu. Co prawda zespół miał kilka przerw w działalności, ale i tak: staż panowie mają imponujący. W składzie ostało się dwóch członków oryginalnego składu, a więc perkusista Laurens Bakker i basista Rinus Vreugdenhill, a wspomagają ich: namaszczony przez samego Jana Bechtuma gitarzysta Len Ruygrok, przesympatyczny Appie de Gelder na drugim wiośle i Peter Strykes na wokalu. Średnia wieku mocno powyżej 60 lat, ale kto by na to patrzył, skoro muza się broni, co nie? Picture zabrało nas w rejony staroszkolnego, niezwykle melodyjnego hard rocka/heavy metalu, pełnego wpadających w ucho partii i refrenów. Tych drugich nierzadko śpiewanych razem z goleniowską publiką. A że w setliście niemal wyłącznie przedstawiciele tych "klasycznych", tj. wypuszczonych w latach 80. albumów, to okazji do zdarcia gardła nie brakowało. Strykes na wokalu radził sobie całkiem nieźle (choć z mojego miejsca jego głos nieco gubił się pod naciskiem instrumentów), ale show skradali jednak Rinus i Laurens. Ten drugi może i wyglądał jakby go przed chwilą odłączyli od respiratora, ale walić w bębny potrafił jak mało kto! Publika mocno nakręcona, zespół w bardzo dobrej formie - aż żal było patrzeć, jak muzycy schodzili ze sceny. Ale przynajmniej dostałem kosteczkę na pocieszenie.
Szwedzki Wolf może jest i nową siłą w heavy metalu, ale nie wszyscy mieli okazję się o tym przekonać. Może to już późna godzina, być może co niektórych zmęczyła zabawa na Picture, a i niewykluczone, że złociste trunki również zebrały swe żniwo. Nie ukrywajmy: trochę się na tym ostatnim koncercie przerzedziło. A szkoda, bo przecież Niklas Stålvind zebrał świetną ekipę: w końcu pomagają mu były pałker Therion, gitarzysta Soilwork i basista King Diamond. I chłopaków na żywo fajnie się obserwowało - zwłaszcza odpowiadającego za niskie tony, nakręconego Pontusa Egberga. Muzycznie zespół skupił się na swojej historii z XXI wieku, co raczej nikomu nie przeszkadzało - w końcu ostatnie albumy były bardziej niż solidne. Nie zabrakło więc wysokich wokali, konkretnych riffów czy melodyjnych solówek. I choć Niklas z pewnością widział, że ludzie byli już nieco zmęczeni, to postanowił im nie darować: nie zabrakło zachęcania do wspólnych śpiewów, czy nieco bardziej dynamicznych zabaw. Plecy mi już odmawiały posłuszeństwa, koledze piwo ledwo się mieściło w brzuszku, ale daliśmy radę. Bo metal to nie tylko miód i orzeszki.
Setlista: 01. Shoot to Kill 02. The Bite 03. Shark Attack 04. The Ill-Fated Mr. Mordrake 05. Shadowland 06. Feeding the Machine 07. I Will Kill Again 08. Hail Caesar 09. Evil Star 10. Dust 11. The Raven 12. Voodoo 13. Skull Crusher 14. Speed On
"Goleniowska masakra gitarą elektryczną" zakończyła się tuż przed 1 w nocy. Byłem już zmęczony, nieco obolały, a na dodatek czekała mnie jeszcze trwająca 1,5h podróż do domu. Wycieczki do Goleniowa żałować jednak nie mogłem: w końcu nie każdego dnia w ciągu jednej imprezy zobaczyć można pięć bardzo dobrych heavy metalowych składów. Rock Hard Ride Free robi kapitalną robotę i z tego miejsca można im tylko pogratulować kolejnego udanego wydarzenia. Czekam na kolejne ogłoszenia i odliczam dni do koncertu Armored Saint w Rampie. Z kim się na nim widzimy?