Zespół Wicked Side powstał w 2009 roku i już rok później wypuścił swoje pierwsze demo. Rok 2011 to EP'ka "Welcome To The Wicked Side", którą teraz się zajmę.
Mamy tutaj pięć kompozycji utrzymanych w jak najbardziej klasycznym heavy metalu. Jest to dość oszczędne granie, bez większych fajerwerków i odjazdów. Nie ma tutaj niesamowitej ilości powalających riffów, skrzących solówek, czy innych popisów. W zamian otrzymujemy spokojne i takie lekko staroświeckie granie. Sporo w tym wszystkim ducha i klimatu lat 80-tych. Dokładając do tego dosyć archaiczne brzmienie - obraz całości powinien być dosyć klarowny. Wiadomą sprawą jest to, iż Wicked Side prochu nie wymyślili. Wszystkie kompozycje utrzymują równy i dobry poziom. Słychać, iż muzycy grają swoją muzę i odnaleźli dźwięki w których czują się naturalnie. Ja to granie w 100% kupuję i akceptuję jako słuchacz. Szczególnie podobają mi się te wszystkie gitarowe "smaczki", czy (maidenowe!) harmonie, które całkiem przyjemnie ubarwiają poszczególne numery.
Na pewno przydałoby się troszkę popracować nad liniami wokalnymi i partiami perkusji. Jak dla mnie to za mało jest wyrazistości i ogólnie za mało się tutaj dzieje. Oczywiście mam świadomość, iż zespół Wicked Side (kapitalna nazwa!) jest na początku swojej muzycznej drogi i takie "niedociągnięcia" są jeszcze na porządku dziennym. Grunt, żeby iść do przodu i rozwijać się z każdą próbą, koncertem i nową kompozycją. Na dzisiaj mamy EP'kę "Welcome To The Wicked Side" i jak dla mnie to jest dobrze. Podejrzewam, iż w przyszłości będzie jeszcze lepiej, bo potencjał słychać. Mam taką nadzieję i tego chłopakom z Białegostoku jak najbardziej życzę.
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 13.07.2012 ]
|