Zespół Thrash M pochodzi z Suwałk i w swoim dorobku posiada jedno demo i jedną EP'kę. Jakiś miesiąc temu nie miałem o tym zielonego pojęcia. Teraz jestem mądrzejszy, bo od kilkunastu dni słucham "Thrash The City".
Trochę staroświeckie logo i całkowicie oldschoolowa okładka sugerują podróż w szczęśliwe lata 80-te. Zajmijmy się jednak muzyką, bo przecież o to tutaj chodzi. EP'ka "Thrash The City" to cztery utwory, które rzeczywiście przenoszą nas dobre kilkanaście lat wstecz. Mamy tutaj dosyć surowy thrash metal z lekko garażowym brzmieniem. Tytułowy kawałek to taki "metallicowy" (a jak!) "Whiplash" zmieszany z "So What" (instrumentalnie). Zresztą "inspiracji" mamy tutaj dużo. Słychać, że muzycy lubią stare thrashowe załogi. Nazw nie będę wymieniał, bo i po co? Chłopaki z Thrash M nie grają pod konkretny zespół, to zdecydowanie ich własna muza. Taki "Bostogne" (chyba inspirowany epizodem z serialu "Band Of Brothers") rozwala mnie klawiszowym (!) zwolnieniem i solówką. I od razu należą się słowa uznania dla gitarzystów. Świetna robota! Polecam solówkowy "pojedynek" w kawałku "Give 'Em Hell". Super sprawa. Zastrzeżenia mam do strony wokalnej. Tutaj zdecydowanie przydałoby się więcej agresji, złości czy jadu. Teraz jest troszkę za grzecznie i spokojnie. Przydałby się za mikrofonem mocniejszy głos, ktoś kto potrafi konkretnie ryknąć.
Należą się również słowa uznania dla chłopaków za jakość tej EP'ki. W środku mamy książeczkę z tekstami, fotki zespołu i muzyków. Zawsze doceniam porządnie wydane demówki, czy EP'ki. Podsumowując muzykę zawartą na "Thrash The City" mogę w skrócie powiedzieć: ciekawe riffy, udane kompozycje i świetne solówki. Słucham tego materiału z przyjemnością i czekam na więcej.
Upsss... o mały włos zapomniałbym o gościu specjalnym, który odwiedził chłopaków w studio. Wizyta była krótka, ale owocna - Król Elvis zdążył udzielić kilku rad odnośnie wokaliz...
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 05.08.2009 ]
|