01. Intro
02. Never Seen Before
03. Silent
04. Face The Liar
05. Hypnotic Confession
06. Afterthought
07. Night
08. Typical
09. Open Whenever
10. Paradise (United States Of Arrogance)



Thrash i death metal z lekkimi naleciałościami melodyjnego grania. Do tego sporo kombinowania, smaczków i rasowego wykopu. Dosyć ciężko to ogarnąć, prawda? Ja mam o tyle lepiej, że właśnie sobie tego słucham. Płyta " Hermitage Of Non-Divine" to mój pierwszy kontakt z zespołem The Thorn, a jest to już druga płyta w ich dyskografii. Muszę przyznać, że jak na "pierwszy raz" to chłopaki z Płocka zrobili na mnie duże wrażenie. Muzyka zawarta na tym albumie od pierwszego słuchania przyciąga uwagę. Słychać, że tutaj nie ma jakiegokolwiek przypadku. Jest dosyć ciężko, mocno, a momentami wręcz brutalnie. A wszystko to jest podparte technicznym graniem. I to jest cały smaczek tego albumu. Jest szalona jazda, ale nie ma bezmyślnego napierniczania, na zasadzie im szybciej tym fajniej. Muzyka zespołu The Thorn instrumentalnie kojarzy mi się z... Death. Heh... pewno kilka osób zrobiło właśnie duże oczy, ale naprawdę takie mam skojarzenia. Mnogość riffów, zagrywek... tego słucha się wyśmienicie. Sekcja nie pozostaje w tyle i swoją cegiełkę dokłada. Wokalista Krzysztof Cichocki doskonale wpasowany w całość. Szczerze mówiąc trudno mi do czegoś się doczepić na tym albumie. Nie będę na siłę wyszukiwał niedociągnięć, bo i po co? Jest bardzo dobrze i tego się trzymajmy.

Album "Hermitage Of Non-Divine" otwiera pomysłowe intro, a później zostajemy zaatakowani utworem "Never Seen Before". Ten kawałek w pełni ukazuje nam oblicze zespołu The Thorn. Cały album jest nasycony dźwiękami, raczej nie ma czasu na nudę. Zresztą o czym ja mówię... jaka nuda? Kawał świetnego grania, pełno tutaj aranżacyjnych wygibasów, sporo zmian rytmu, łamańców. Pojawiają się zwolnienia, czasami jest melancholijne, a za chwilę jedziemy już na piątym biegu. Solówek nie brakuje i są zagrane z pomysłem. Sporo jest też instrumentalnego grania. No i przypominam o tym, że techniki tutaj nie brakuje. Panowie instrumentaliści - jak dla mnie to spokojnie klasa światowa. Takich płyt nie musimy się wstydzić na świecie. Brawo.

Kolejnym "michałkiem" tego albumu jest utwór "Afterthought". To po prostu trzeba przesłuchać. Świetnie szyte riffy, mocno rozbudowana kompozycja, po prostu genialne granie. Zresztą całą płyta utrzymuje równy wysoki poziom. Nie ma tutaj mowy o chwili słabości. No i czas na numer jeden tego albumu. "Typical"... wcale taki typowy nie jest. No w zasadzie jest, bo doskonale jest wpisany w cały materiał. Dobra, żarty na bok. Ten utwór zrobił na mnie największe wrażenie. Co tutaj się dzieje to głowa mała. Szalona jazda bez trzymanki, z genialnymi gitarami... bajka.

To wydawnictwo z czystym sumieniem polecam wszystkim, którzy gustują w thrash metalu. Chociaż nie do końca jest to taki "czysty" thrash, bo są tutaj wspomniane elementy death, jest tutaj także sporo... aaaa.... starczy tych etykietek. Nie ma sensu wyszukiwać i dopasowywać. Po prostu musicie tego posłuchać. Różnorodność tej płyty może przyciągnąć wiele różnych gustów i każdy coś tutaj można znaleźć dla siebie. Ja znalazłem i to sporo.

Piotr "gumbyy" Legieć / [ 01.07.2008 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








The Thorn
Hermitage Of Non - Divine

Psycho Records - 2008 r.




8,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!