"...Anger Of The Sea God" to pierwsze demo poznańskiego zespołu Squall. Na krążku możemy posłuchać 6 kompozycji. Pięciu pełnowymiarowych, bo pierwszy kawałek to intro (dosyć przewrotnie zatytułowany... "Intro"). Na samym początku należy pochwalić chłopaków za bardzo profesjonalne podejście do tematu "demo". Kolorowa okładka, z tyłu zdjęcie zespołu, nadruk na CD. Wygląda to naprawdę całkiem nieźle. Czas zająć się jednak tym, co najważniejsze - muzyką.
Muszę przyznać, że Squall muzycznie prezentuje się całkiem interesująco. Mamy tutaj do czynienia z mieszanką heavy/thrash/power. Nie brakuje też smaczków z innych muzycznych szufladek. Mamy tutaj melodyjne fragmenty, momentami robi się deathowo, zaś po chwili wyciągamy coś z doomowo-sabbathowej kieszonki. Trudno jednoznacznie określić muzykę graną przez Squall. Utwory są dosyć rozbudowane i złożone. Sporo się w nich dzieje, mamy częste zmiany tempa, zaskakujące odjazdy, czy niespodziewane "zwroty akcji". Muzycy dosyć sprawnie "obsługują" swoje instrumenty. Riffy są ciekawe i dosyć zróżnicowane. Bass świetnie chodzi, troszkę tak na Overkillową modłę (cały czas go słychać w tle). Bębny natomiast nie są specjalnie skomplikowane. Nie jest to wielka wada, bo są przejścia, łamańce, generalnie coś tam się dzieje. Wokalnie natomiast... no tutaj to mam największy problem. Dosyć monotonny śpiew i brakuje mi jakiegoś większego urozmaicenia.
Całość brzmi dosyć dobrze i słucham sobie tego materiału z dużą przyjemnością. Jakość nagrania jest na wysokim poziomie, brzmienie jest bardzo dobre i przejrzyste, a instrumenty nagłośnione są w odpowiednich proporcjach. Tak jak napisałem wcześniej - to jest bardzo dobrej jakości demko.
Czas na końcowe podsumowanie. Powiem krótko "z tej mąki będzie chleb". Zespół Squall ma spory potencjał. Ta muza swoją "wszechstronnością" przyciąga do siebie i sporo obiecuje na przyszłość. Jednocześnie trudno przewidzieć w którą stronę popłynie w przyszłości Squall. Tutaj to chyba wszystko może się zdarzyć, bo przecież głowa pełna marzeń. Można banalnie stwierdzić, że wszystko w rękach (i głowach) muzyków. Ja jestem na tak!
PS. Taka jeszcze jedna refleksja na koniec. "...Anger Of The Sea God" to bardzo udane demo i należy się cieszyć, że kolejna polska kapela postanowiła "wyjść z sali prób". Tak trzymać!
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 14.05.2008 ]
|