Za nazwą Noche Oscura kryje się dwóch muzyków: Wojciech Szachowski i Michał Krupa. "Gardens" jest drugim albumem tego projektu. Jednak pierwszym w katalogu wytwórni Zoharum - new experimental art. I co najważniejsze - Noche Oscura prezentuje muzykę rockowo-metalową, jednak w nieco alternatywnym rozumieniu.
Długi trzy-utworowy album rozpościera przed nami transowy nastrój utrzymany w stylistyce miażdżącego, walcowatego drone doom metalu i melodyjnego post-rocka, doprawionych szczyptą ambientu. Początkowo album wprowadzi nas w hipnotyczny stan utworem "Eden", kołysząc spokojnymi, bardzo przestrzennymi gitarowymi melodiami wspieranymi o delikatnie pulsujący bas i ambientlane klawisze w tle. Chwilami przypomniało mi to instrumentalne wstawki z kompozycji Anathemy z czasów "Pantecost III". Delikatne gitarowe pejzaże malujące głęboki smutek, zwątpienie, może też jakaś zadumę, a wszystko zatopione w mroku... Po czym nastąpi krótki tajemniczy klawiszowo-minimalistyczny spokój. By ustąpić miejsca spokojnym i równie gitarowym melancholijnym pasażom i akordom oraz basowym dźwiękom. A wszechogarniający smutek ogarnie nas coraz mocniej. Jednak po chwili wyłoni się jakby jakaś iskierka pozytywnego myślenia, jakieś światło nadziei. I nasunęła się myśl prowadząca w stronę God Is An Astronaut.
Drugą kompozycję "The Two Gardens" zapowiedzą dźwięki japońskiego fletu shakuhachi - tajemniczo i melodyjnie w folkowo-japońskim stylu. Za grę na flecie odpowiedzialny jest Karol Petertil. Melodie fletu rzeczywiście przeniosą nas do japońskiego ogrodu skłaniającego do medytacyjnego relaksu. Lecz ten błogostan zostanie przerwany przez mega ciężkie gitarowe riffy: przeraźliwie wolne i potężne doom drone metalowe. Ale bez jakiegokolwiek perkusyjnego rytmu, niczym w Sunn O))). Po jakimś czasie tę masywną ścianę dźwięku wzbogacą delikatne melodie (czystej gitary?), równie nieco folkowe - idealnie kontrastujące swoim wysokim brzmieniem. Jednak w połowie utworu wszystko zacznie się zlewać jakby w zsamplowany szum, przypominający szum wiatru. I nagle wszystko zamilknie na ułamek sekundy. I zakończy się część utworu zwana "ogrodem oliwnym". A do głosu dojdą smutne gitarowe melodie, także zsamplowane szepty (niczym "zza grobu") oraz rytualne bębny by wprowadzić nas do "grobu w ogrodzie". A gdy już tam wejdziemy, otulą nas błogie melodie gitarowych pasaży. A gdy dołączy się delikatna rytmika perkusji, rozpłyniemy się w tym utworze. Jednak ten stan ukojenia zacznie powoli przechodzić w jakąś melancholię, wzmacniając melodykę, napięcie emocjonalne i natężenie muzyki oraz perkusyjnych uderzeń. I tym razem skojarzyłem ten temat z God Is An Astronaut. Na zakończenie utwór osiągnie apogeum emocji poprzez wprowadzenie gitarowej ściany ostrych riffów.
Ostatni utwór "The Beam Of Darkness" od początku wprowadzi miażdżące gitarowe riffy w stylu drone doom oraz ostre gitarowe solowe zagrywki. Momenty podobne do Sunn O))), lecz z perkusyjnym rytmem. Zaskoczeniem okażą się początkowo psychodeliczne i następnie złowieszcze melodie na saksofonie Jakuba Ściślaka rozbrzmiewające wraz z masywnymi riffami. Tym razem ta miażdżąca atmosfera chwilowo przeobrazi się w spokojne granie. Lecz i tutaj wszystko zacznie wzrastać. Gitara, saksofon, bas... melodie, natężenie, także emocje. Utwór powoli wyciszy się i usłyszymy monolog z hiszpańskiego filmu "Ciemna Noc" Carlosa Saura z 1989 roku, co zakończy ten album.
Na zakończenie warto dodać, że nazwa zespołu zaczerpnięta została z pism hiszpańskiego mistyka św. Jana od Krzyża, opisującego fenomen "Ciemnej Nocy" jako okoliczności sprzyjającej medytacji oraz głębokiej kontemplacji duchowej. I jak podaje nota promująca album: "To trudne mistyczne doświadczenie, choć dotkliwe i nieraz bolesne, prowadzi do oświecenia. Toteż gdy ciemność ogarnia umysł, ciało i duszę, nastaje okoliczność sprzyjająca do zgłębienia prawdziwego szczęścia, ukrytego pod fasadą kruchości, powierzchowności i nijakości. Ta manichejska praktyka nie zawsze łączy się z cierpieniem, lecz zawsze wymaga ofiary, opartej na porzuceniu wygody, rutyny, pozornej przyjemności, by z pokorą przeżyć "ciemną noc" i dać początek głębokiemu doświadczeniu szczęścia, wiedzy i miłości". Ponadto wypada wymienić pozostałych gościnnych muzyków - perkusistę Mateusza Mazura i Tomasza Wróblewskiego odpowiedzialnego za sample.
Cieszy mnie fakt, że wytwórnia Zoharum - new experimental art zaczyna poszerzać swój muzyczny zasięg. Noche Oscura uważam za jeden z najlepszych wyborów w katalogu wytwórni.
Paweł "Pavel" Grabowski / [ 03.11.2024 ]
|