Po odejściu Alissy White-Gluz do Arch Enemy grupa The Agonist nie miała łatwo. Musiała najpierw znaleźć wokalistkę dorównującą talentem niebieskowłosej Kanadyjce (powodzenia!), a następnie przekonać do siebie fanów nowym materiałem. Pierwsze albumy z Vicky Psarakis zdobywały mieszane oceny, ale już dzięki "Orphans" przyszłość zaczęła wyglądać obiecująco. Niestety w 2023 roku The Agonist niespodziewanie trafił do piachu, zamykając swoją dyskografię na EP "Days Before the World Wept". Jak wygląda to ostatnie wydawnictwo w historii formacji?
Mini-album ukazał się w październiku 2021 roku nakładem Napalm Records zawierając pięć kompozycji. I choć The Agonist klasyfikuje się jako grupę prezentującą melodyjną odmianę death metalu połączoną z metalcorem, to jednak ten trwający 23 minuty materiał idzie nieco inną drogą. Oczywiście Vicky ciągle wykorzystuje swoje niskie growle i wyższe skrzeki, ale też i równie często śpiewa czystym głosem. W większości przypadków te partie są spokojne i kojące, choć w refrenie "Resurrection" pojawia się dodatkowo charakterystyczna, zadziorna chrypka. Oczywiście to wszystko dość mocno się ze sobą przeplata, tj. po ciężkich, agresywnych fragmentach wkraczamy do krainy łagodności (i vice versa), więc o nudzie mówić nie możemy. Fajnie się to sprawdza, z wyjątkiem "Feast on the Living", w którym zmiany w sposobie śpiewania zachodzą bardzo szybko w ramach zwrotek. Wolę jak daje nam się nieco więcej czasu na oswojenie z poszczególnymi emocjami. Za to bardzo dobrym pomysłem było podbicie niektórych partii (głównie refrenów) chórami - takie "Remnants of Time" czy "Feast on the Living" dodatkowo zyskują dzięki nim na intensywności!
A skoro już jesteśmy przy intensywności, to wypada co nieco opowiedzieć o warstwie muzycznej. Oczywiście nie będzie zaskoczeniem jeśli napiszę, że tym rdzeniem The Agonist rzeczywiście jest melodyjny death metal. Bywa ciężko, bywa intensywnie, jest do czego głową pomachać, ale też i nóżką potupać (a jakie miłe dla ucha solówki!). Zespół jednak nie trzyma się kurczowo ram rządzących podgatunkiem i z radością eksploruje również i inne miejsca. Raz rzuci w nas technicznym riffem, innym razem przyspieszy do heavy czy thrash metalowych rytmów, zaskoczy partią rodem z groove metalu. A w "Remnants of Time" nawet i zasmuci cudowną końcówką w której na pierwszy plan wychodzą klawisze. Na "Days Before the World Wept" cały czas coś się dzieje - wystarczy mrugnąć, a już za oknem mamy zupełnie inny widok. Nawet w tych krótszych, trwających 3,5 minuty kompozycjach upchnięto tyle pomysłów, że innym starczyłoby na pół krążka. Ciągle jednak mamy w nich ten temat przewodni, tę powracającą partię, melodię która sprawia, że nawet po kilku muzycznych zakrętach cały czas wiemy gdzie jesteśmy.
EP "Days Before the World Wept" zawiera muzykę skomplikowaną, ale jednocześnie przemyślaną. To już nie melodyjny death metal - to bardziej muzyka progresywna w której co prawda znajdziemy elementy tego podgatunku, ale wzbogacone również o wiele innych inspiracji. I choć nie wszystko tutaj jeszcze się idealnie zgrywa, to podoba mi się ten obrany przez The Agonist kurs. Szkoda, że nie znalazł się on swojego rozwinięcia w postaci pełnego albumu utrzymanego w tych klimatach. Cóż jednak zrobić? W myśl zasady "lepszy rydz niż nic" trzeba się cieszyć chociaż z tej EP-ki.