1. Zarzewie
2. Przechrzta
3. Burza
4. A żółć niech wypływa przez palce
5. Niosący ogień
6. Mrowie
7. Ziemia obiecana



Od kilku lat w Polsce pojawił się trend by nazywać kapele polskojęzycznie. Zwłaszcza w black metalu. Oczywiście wydarzyło się to długo po powstaniu Furii czy Mgły. W ostatnim dziesięcioleciu stało się to wręcz modne i do tego stopnia, że taki zabieg prawie gwarantuje sukces. I o ile Furia stała się coraz bardziej awangardowa i eksperymentalna, a Gruzja totalnie zdziwaczała, to chociażby Odraza, Kult Mogił, Furia Gniew, Sznur, Lament, Wesele, Profeci, Biesy, Licho czy Wilczyca prezentują różne formy black metalu. Mniej lub bardziej ambitne, jak i mniej lub bardziej ortodoksyjne. I tak oto w tej wędrówce polskich black metalowców XXI wieku pojawia się Pleń, którego nazwa choć etymologiczna, to też polska. I po wydaniu w lipcu 2023 roku debiutanckiego albumu "Przechrzta" pojawia się żywe zainteresowanie tym novum. Album zbiera pozytywne recenzje, więc i my przyjrzyjmy się jemu.

A zatem "Przechrzta" proponuje raczej klasyczny black metal, inspirowany tak zwaną Drugą Falą (skandynawską). Jest tu agresywnie i surowo z momentami zwolnień, które tutaj są wyraźnie zauważalne, a nawet w pewnych utworach dominujące. To typowe gitarowe "szesnastkowe" granie ze zróżnicowaną rytmiką perkusji. Od prostych "punkujących" uderzeń po rozbudowane przejścia i wyraźną pracę "stopy" do "blastujacych" momentów, jednak nie bez przesady. I z wyraźnie zaznaczonymi partiami gitary basowej w niektórych fragmentach utworów. Tutaj wściekłe granie finezyjnie przechodzi w średnie tempa lub klimatyczne zwolnienia (oczywiście w black metalowym sensie). Stricte gitarowych partii solowych nie doświadczymy. A gitarowe pasaże to tylko na przesterowanych gitarach co stylowo podkręca nastrojowość całości. Z kolei muzyce oczywiście wtóruje blackowy skrzek o różnym emocjonalnym nasileniu przechodzący w zaśpiew i recytacje. Plusem jest dość wyraźne artykułowanie słów (przy odpowiednim skupieniu). Jednak proponuję ich analizę z książeczką by nic nie umknęło spośród tych drapieżnych wrzasków. Gdyż Pleń też stawia na oprawę liryczną, co zapowiedział zespół: "Nasze teksty w dużej mierze ocierają się o smutek dnia codziennego, dekadentyzm, nihilizm, wiarę, upadek ludzkości, kryzysy i problemy egzystencjalne oraz inne tego typu tematy". I przyznam, że wyszła z tego naprawdę dobra mroczna poezja wsparta dwoma lirykami Bolesława Leśmiana i Charlesa Baudelaire'a.

Gościnnie (przy okazji miksowania i masteringu) Michał "Neithan" Kiełbasa (m.in. znany z Whalesong) nagrał dark ambientowe dźwięki (na przykład w otwierającym album utworze, potem gdzieś jeszcze usłyszymy ten sam klimat w dalszej części płyty). Zabieg ten już od początku wprowadza słuchacza w mroczną i tajemniczą atmosferę, która pozostanie już do końca przy black metalowych aranżacjach.

Problem w tym, że mimo iż Pleń gra stylowo, bez zarzutu, to nadal są to znane i powtarzane patenty muzyczne. Ponadto podejrzewam zespół o inspiracje polską black metalową sceną, Furia, Mgła... Mimo tej powtarzalności aranżacyjnej powinni zadowolić zagorzałych fanów black metalu.

Ziemia obiecana:



Paweł "Pavel" Grabowski / [ 01.10.2023 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Pleń
Przechrzta

Old Temple - 2023 r.




6/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!