Ostatnie wydawnictwo rzeszowskiego kwartetu Haunted Cenotaph to kawał pełnokrwistego mięcha z krajowej hodowli. Po debiutanckim demo z 2018 r. i późniejszej o rok EP zespół zdecydował się na wydanie swojego pierwszego długograja. Zawartą na nim muzykę zaliczyć należy do szeroko pojętego doom metalu. O ile jednak krajowa scena ciężkiego i wolnego grania oscyluje raczej wokół dźwięków spod znaku stoner doom, aby przywołać jedynie zespoły takie jak Belzebong, Dopelord, czy spośród nowości Hydrę, o tyle Haunted Cenotaph bliżej jest raczej do stylistyki rybnickiego Sandbreaker.
Nieco ponad czterdzieści minut przytłaczających słuchacza dźwięków stanowi prawdziwą ucztę dla każdego miłośnika death/doom metalu spod znaku Asphyx, Cianide i Coffins. Wpływy mistrzów gatunku metalu śmierci przeplatają się tu z wyczuwalnymi inspiracjami wczesnym Cathedral (chociaż już nie w takim stopniu jak na EP "Haunted Cenotaph") i wiadomym kwartetem z Birmingham. Na płycie znajdziemy sześć walców, które gniotą i miażdżą z finezją kroczącego mamuta. Z powodzeniem uchodzić mogą za wizytówkę gatunku. Całość otwiera odpowiednio klimatyczne intro, które przywodzi na myśl dźwięki otwierania cmentarnej furty. Także i później towarzyszy słuchaczowi grobowy nastrój. Majestatycznie wybrzmiewające riffy walczą tu o lepsze z potępieńczymi partiami wokalnymi. Utwory trwają od pięciu do dziewięciu minut, jednak w żadnym z nich nawet przez moment nie czuć dłużyzny. Całość nie zawiera zbędnego dźwięku, materiał jest zwarty i w żadnym razie nie nuży. Panowie wiedzą, kiedy przyśpieszyć, a kiedy zwolnić, czego dowodzi chociażby zamykający płytę "Seed of Belial". Nie ma w tej muzyce żadnej finezji i subtelności, słychać za to autentyczną pasję grania wolnych i ultraciężkich grobowych pochodów (wskazuje na to także autor omówienia na łamach "Metal Hammera" w numerze 4/2021). Przyznam szczerze, że podobne wrażenia mam słuchając "Master of Reality" Sabbathów, czy pierwszej płyty Crowbar.
Spośród trzech dostępnych obecnie wydawnictw zespołu jest to z całą pewnością płyta najdojrzalsza. Progres zespołu dostrzegalny jest zresztą z płyty na płytę. Nie uszło to też uwadze innym recenzentom. Haunted Cenotaph to bez wątpienia jedna z najciekawszych rodzimych kapel ostatnich lat, stanowi zarazem dowód na potężną siłę rażenia rodzimej sceny metalowej. Płytę z powodzeniem zestawić można z najlepszymi wydawnictwami ubiegłego roku z krajowego podwórka, aby wymienić jedynie doskonałe produkcje grup Vader i Ragehammer. Podsumowując, oferta godna polecenia amatorom solidnego, topornego (w najlepszym słowa tego znaczeniu) metalu. Brawo! Szczerze polecam!