1. A Wanderer Without a Shadow
2. In the Hands of Progression
3. Clouds of Hills
4. Nomadeus
5. Pantocrator
6. The Graceful Abyss
7. Inconsolable Longing



Formacja Nomad bez większych zapowiedzi wypuściła album "Transmogrification (Partus)". Jest to kontynuacja opowieści z EP'ki "Tetramorph" wydanej w 2015 roku. Dodać trzeba, iż oba materiały zostały nagrane równocześnie. Ten wcześniejszy materiał w okolicy premiery słuchałem i zostawił po sobie całkiem dobre wrażenie. Teraz (wreszcie-nareszcie) możemy zapoznać się z większą partią materiału.

Właśnie - EP'ka to było szesnaście minut grania, a "Transmogrification (Partus)" przynosi nam 33 minuty muzyki. Łącznie mamy elegancki czas jednego CD. Tym tokiem rozumowania poszedł wydawca (Witching Hour Productions) i można nabyć łączone wydawnictwo z dwoma CD. W moje łapki trafiło to klasyczne, jednopłytowe, ale jak wspomniałem wcześniej - EP-kę mam na półce. Ok - czas skupić się na nowej muzyce zespołu Nomad.

Na albumie znajdziemy siedem kompozycji, które przynoszą nam niebanalną odsłonę death metalu z elementami black. Głównym kompozytorem jest Patrick "Seth" Bilmorgh znany z wiadomego zespołu na literkę "B". Sporo się w tych numerach dzieje i przyznam szczerze - ponownie jestem "mocno zaskoczony" muzyczną wyobraźnią gitarzysty. Podobnie jak na "Tetramorph", tak i tutaj poszczególne numery poskładane są z finezją i sporą dojrzałością. Materiał jest niesłychanie złożony i dopracowany w każdym szczególe. Zmiany tempa, rytmu, zwolnienia, przyśpieszenia, sporo przeróżnych ozdobników, przejść - jednym słowem bogactwo w bogactwie. I co najważniejsze - nie ma przepychu i bezsensownego wciskania kolejnych dźwięków. To granie jest dopracowane w najmniejszym szczególe. Mamy kawałki konkretnej młócki, mamy numer w dosyć leniwym tempie ("Pantocrator"). Naprawdę można zachwycać się bogactwem aranżacji.

Osobne słówko o wokalach - to co wyczynia Bleyzabel Balberith to czapki z głów. Od klasycznego growlu i darcia "ryja", po fascynujące i intrygujące melorecytacje. Pojawiają się odhumanizowane growle, dziwaczne szepty i dosyć czysty śpiew. Calusieńkie spektrum wokalnej ekspresji. Te wokale robią klimat i świetne współgrają z muzyką. Klasa! Posłuchajcie takiego "The Graceful Abyss". Miazga. Do tego dokładamy solówki, które lubią jeszcze dodać niepokojącego klimatu. Całość jest bezbłędna i momentami obłędna.

Nie jest to lekko przyswajana muza, jej złożoność i sporo smaczków powoduje, iż najlepiej jej słuchać ze skupieniem. Jako granie w tle - niespecjalnie się sprawdzi. Po kilku dobrych odsłuchach dalej byłem zaskakiwany nowymi dźwiękami i rozwiązaniami aranżacyjnymi, więc coś jest na rzeczy. Zdecydowanie "Transmogrification (Partus)" wymaga uwagi słuchacza, ale w zamian odwdzięcza się bardzo wciągającą opowieścią. Słucham tego albumu z dużą przyjemnością. Całość elegancko poskładana, nie ma tutaj nudy czy banału. A jak ktoś jeszcze nie jest przekonany, to wspomnę, iż gościnnie na tym albumie zagrali Orion i Inferno, również znani z tego popularnego zespołu na literkę "B", czyli Behemotha. Także sami widzicie - nie ma mowy o jakiejś popierdółce.

In the Hands of Progression:



Piotr "gumbyy" Legieć / [ 17.05.2020 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




bleyzi [ nomodichell03@wp.pl ] 30-05-2020 | 07:26

Hell-o Metal Side!

Muszę jednak nadmienić, że Tetramorph II, to jednak troszkę inaczej nagrane wokale, poprawione brzmienie itp. To nie zabieg nie o walkę pieniądza, tylko dodatek dla fanów i także nasze inne spojrzenie na tą produkcje Zapraszam do odsłuchu....
Piekielnie Pozdrawiam Bleyzi&Nomad

https://www.youtube.com/watch?v=eSYXHtX-to8






Nomad
Transmogrification (Partus)

Witching Hour Productions - 2020 r.




8,5/10



brak recenzji



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2025 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!