Założona w 1985 roku w Ingolstadt formacja Bonfire w 2025 roku świętuje 40-lecie działalności. Częścią urodzinowej trasy koncertowej będzie występ w Goleniowie. W poniedziałek, 10 listopada zespół zagra w Rampie Kultura. Koncert organizuje dla Was Rock Hard Ride Free we współpracy ze Stowarzyszeniem Motocyklistów Goleniowskich i Goleniowskim Domem Kultury. Bilety ciągle w sprzedaży! Wejściówki w cenie 100 złotych można zakupić w Goleniowie w Kawowe Alternatywy, Qult Kafka i Bonjour oraz w Szczecinie w Sklepie Muzycznym Rockman. Bilety można również rezerwować poprzez wiadomość do Rock Hard Ride Free (na wejściu cena 120 złotych).

Nowy album studyjny Bonfire - "Higher Ground" - został wydany w styczniu 2025 roku i wszedł na listy przebojów w wielu krajach europejskich. Zespół ma nowego wokalistę z Grecji. Nazywa się Dyan Mair. Bonfire sprzedał ponad 6,5 miliona płyt i zagrał ponad 1500 koncertów na całym świecie. Zespół był częścią tras koncertowych Judas Priest, Whitesnake, ZZ Top i wielu innych. Album studyjny "Temple of lies" z 2018 roku znajdował się w pierwszej 20-tce listy przebojów czytelników niemieckiego magazynu Rock Hard przez ponad 13 miesięcy.

Supportem będzie stołeczny Ballbreaker - jeden z niewielu, jak nie jedyny w Polsce, zespół grający solidnego, energetycznego hard rocka ze szczyptą heavy metalu spod znaku lat 80., ale w nowoczesnym wydaniu. Zespół założony w Warszawie w 2017 roku. W 2019 roku ukazała się debiutancka płyta "Evil Town". Album zyskał uznanie w kraju i za granicą, a odbiorcy usłyszeli w muzyce Ballbreaker echa takich tuzów jak AC/DC, Accept, W.A.S.P., Mötley Crüe czy Guns'n'Roses. Kilkadziesiąt zagranych koncertów (w dużej mierze jako support Nocnego Kochanka oraz The Legacy) sprawiło, że energia, charyzma i naturalność płynąca ze sceny stały się pewnikiem dobrej zabawy dla publiczności. Po okresie obniżonej aktywności, spowodowanym zawirowaniami kadrowymi, Ballbreaker wraca w 2025 roku w nowym składzie, szykując drugą płytę i planując ekspansję koncertową, gdzie tylko się da, aby udowodnić, że "Pure fuckin' Rock'n'Roll" żyje, działa i ma się całkiem zacnie.