"Sepultura to już dawno powinna zakończyć działalność", "bez Maxa to już nie to samo" - słyszy się niezmiennie od 28 lat. Z jednej strony głowa już boli od tego stękania i marudzenia - no bo ile można? Składy się zmieniają, muzycy odchodzą - taka kolej rzeczy i wypadałoby się z tym w końcu pogodzić. Z drugiej jednak strony wydawnictwa pokroju "Under Siege" pokazują, że rzeczywiście dawna Sepultura była tworem nie z tej Ziemi. Była czymś nieokiełznanym i pierwotnym. Była prawdziwą bestią - zwłaszcza koncertową.
"Under Siege (Live in Barcelona)" to pierwsze wydawnictwo wideo tej brazylijskiej legendy metalu. Ukazało się na początku 1992 roku dzięki Roadrunner Records na VHS, a wiele lat później (w delikatnie zmienionej wersji) stało się częścią znakomitego "Chaos DVD". Materiał koncertowy zarejestrowano 31 maja 1991 roku w hiszpańskiej Barcelonie podczas trasy promującej krążek "Arise". Wzorem podobnych wydawnictw, poprzecinano go jednak ujęciami zza kulis oraz wywiadami. Z perspektywy czasu ciekawie wypadają rozmowy z poszczególnymi muzykami: posłuchamy m.in. o dołączeniu Paulo oraz Andreasa, rozczarowaniu Maxa i Igora kościołem katolickim, agresji na koncertach oraz dowiemy się dlaczego Kisser nie lubi Rio. No i padnie też boleśnie zweryfikowane przez czas twierdzenie, że Sepultura to jedna rodzina. Ogólnie to ciekawe dodatki, ale... No właśnie wolałbym, ażeby były tylko dodatkami. Nie miałbym nic przeciwko, gdyby rozpoczynały (lub kończyły) omawiane wydawnictwo. Zamiast tego wrzucone zostały w danie główne, odciągając naszą uwagę od tego, co dzieje się na scenie. A tam dzieje się tyle, że głowa mała!
Zespół wybrał Hiszpanię do nagrania swojej pierwszej koncertówki, ponieważ słyszał, że tamtejsi fani wiedzą jak się bawić. I rzeczywiście: zamienili oni Zeleste w prawdziwe piekło! Klub pęka w szwach od pobudzonych wielbicieli mocnej muzy, którzy od razu rzucili się do zabawy - mało kto stoi tutaj w miejscu. Uczciwie trzeba jednak przyznać: trudno stać jak przysłowiowy kołek, gdy zespół jest w takim gazie. Że obraz miejscami niewyraźny? Że sporo dymu? A kogo to, jeśli każdy ciśnie tutaj bez opamiętania? Co Igor wyczynia w "Escape to the Void", czy we wstępie "Desperate Cry", to głowa mała! No ale tutaj żaden z muzyków się nie oszczędza! Kisser piłuje wiosło aż miło ("Altered State"!), Paulo pewnie wspomaga młodszego z braci, a Max jest nakręcony jakby go podłączono do akumulatora ("Mass Hypnosis" czy "Troops of Doom" wybijają zęby). Kapitalną robotę wykonali montażyści (duet Mayes/Smith), którym udało przenieść to szaleństwo do domowych odtwarzaczy. Jest dynamicznie ("Inner Self"), miejscami chaotycznie ("Beneath the Remains"!), ale dzięki temu czujemy się tak, jakbyśmy walczyli o życie gdzieś pod samiutką sceną.
Gdyby "Under Siege" składał się z całego, nieprzecinanego żadnymi wstawkami koncertu, to powiedziałbym, że jest to jedne z najlepszych tego typu wydawnictw w historii. Gdzieś wtedy była jednak ta moda, by dodać coś jeszcze, coś ekstra. I niemal zawsze dodaję w swoich tekstach: niepotrzebnie. Oczywiście, "Live in Barcelona" w tej formie to ciągle wideo, które trzeba zobaczyć. Tak, mogłoby być jeszcze lepsze, no ale jednak pokazuje, dlaczego Sepultura z Maxem i Igorem była prawdziwym żywiołem. Bo naprawdę była. I to iście niszczycielskim.
Tracklista:
01. Intro
02. Arise
03. Desperate Cry
04. Dead Embryonic Cells
05. Mass Hypnosis
06. Altered State
07. Inner Self
08. Escape to the Void
09. Troops of Doom
10. Beneath the Remains
11. Orgasmatron (Motörhead cover)
Premiera: 14 stycznia 1992 roku.
Wydawca: Roadrunner Records.
Dodał: Tomasz Michalski [ 24-06-2025 | 21:14 ]