Strona oficjalna

 


# Styl:
Heavy Metal


# Rok założenia: 1995


# Kraj: USA


# Status: Niektywny


# Data aktualizacji: 01.11.2023 r.
 



Połowa lat 90. to nie był byt pomyślny okres dla rozwoju sceny melodyjnego, klasycznego heavy metalu na świecie, a już na pewno nie w Stanach Zjednoczonych. W USA największy poklask zbierało wszystko to, co modne, nowoczesne i dobrze się sprzedające, zatem oczywistym było, że grając heavy metal nie można liczyć na nic więcej, niż uznanie lokalnych maniaków i koncerty dla znajomych. Mimo tej trudnej sytuacji na rynku, gdy heavy metal był w odwrocie i jak na razie nic nie wskazywało, że za kilka lat sytuacja się polepszy, grupa zapaleńców z Indiany postanowiła stworzyć kapelę, która na przekór modą będzie grała heavy metal i będzie się przy tym dobrze bawić.

Skullview został założony dokładnie w połowie lat 90-tych, bo w roku 1995, a jego celem było szerzenie sławy heavy metalu, jego mocy, agresji i wbijanie do głów amerykańskich dzieciaków, treści, jakie prawdziwy heavy metal ze sobą niesie. Kapela utworzona przez perkusistę Joe Garavailię i gitarzystę Deana Taverniera początkowo nie ustalała jakiego rodzaju muzykę chce grać, jaki ma obrać kierunek i w jaki sposób to robić. Panowie chcieli po prostu grac potężny metal. Aby być potężnym, trzeba było tę machinę Skullviewową wzmocnić i dopełnić składu. Szeregi zespołu zasilili zatem: gitarzysta Dave Hillegonds razem z basistą Peterem Clemensem, a wtórował im obdarzony niezwykle potężnym, grzmiącym głosem, bardzo charakterystyczny wokalista Quimby Lewis, który nie bez powodu nosił przydomek "Earthquake", określający dosadnie i dobitnie zjawiska towarzyszące jego śpiewaniu.

Po dwóch latach grania, mocowania się i zmagania z trudną sztuką metalowego rzemiosła zespół wydał swój pierwszy oficjalny materiał, którym było demo wydane w 1997 roku, a zatytułowane po prostu... "Skullview". Wydany własnymi środkami materiał zawierał trzy utwory i około 15 minut muzyki. Wkrótce po nagraniu tego demo, zespołem zainteresowała się znajdująca się w Chicago wytwórnia "RIP Records" i zaproponowała nagranie debiutanckiego albumu. Długo się nie zastanawiając panowie weszli do Sheffield Studios jeszcze w tym samym roku i zarejestrowali materiał na swój pierwszy krążek, zatytułowany "Legends Of Valor" ostatecznie wydany w 1998 roku. Muzyka, jaka trafiła na ten krążek, to bardzo surowy i bardzo ciężki heavy metal, stylistycznie mocno osadzony w latach 80-tych i zawierający wiele elementów epickiego metalu, który miał się znacznie rozwinąć na kolejnych płytach. Muzyka potężna, połamana i pogmatwana, z charakterystycznym, akustycznym brzmieniem, sprawiającym wrażenie archaiczności i mocnego zakorzenienia w "złotej dekadzie" metalu. Płyta opatrzona fantastyczną okładką, na której widnieje potężny wojownik, który stał się niejako maskotką zespołu i pojawiał się na wszystkich albumach Skullview.

Po sukcesie pierwszego albumu, panowie postanowili złapać "byka za rogi" i widząc, że ich poczynania mają sens i muzyka, którą grają zaczyna trafiać do amerykańskich i nie tylko słuchaczy, szybko zabrali się więc za komponowanie nowej muzyki na następna płytę, która ukazała się w rok po debiucie, czyli w roku 1999. "Kings Of The Universe" było rozwinięciem stylu z "Legends Of Valor", jednak tutaj zespół położył większy nacisk na aranżacje, przez co muzyka stała się jakby "jaśniejsza" i nieco łatwiejsza w odbiorze. Nadal surowa jak ochłap ścierwa zabitego zwierza i potężna jak uderzenie toporem w głowę. Zespół znacznie rozwinął swój epicki styl i dał się jemu ponieść, tworząc wielkie dzieło, po którym już nikt nie powinien mieć wątpliwości, jaka muzyka najlepszą jest. Osiem przepotężnych hymnów ku czci stali i pradawnych bogów to metalowy monolit, który otworzył Skullview drzwi do światowej czołówki tego typu grania. Panowie zaczęli coraz mocniej dobijać się do bram świata i stanęły one przed nimi otworem wraz z wydaniem trzeciego już krążka, zatytułowanego "Consequences Of Failure". Wydany w 2001 roku album wielu słuchaczy uważa za najlepszy i najdojrzalszy. Po raz kolejny muzycy zaatakowali słuchaczy z siłą stada bizonów na dzikiej prerii i po raz kolejny pokazali jak grać się powinno epicki heavy metal. Znów potężne hymny, w których nie brakuje i surowości i ciekawych melodii, które zawsze w muzyce zespołu stanowiły ważny element. Dzięki poprzedniemu już albumowi, ale głównie za sprawą tego, Skullview stał się coraz lepiej rozpoznawanym bandem nie tylko w USA ale i na świecie i coraz więcej osób sięgało po jego albumy.

Niestety, w momencie, gdy kapela była w najwyższej formie, niespodziewanie i w tajemniczych okolicznościach szeregi grupy opuścił człowiek, będący najbardziej rozpoznawalnym elementem Skullview - wokalista Quimby Lewis. Nie wiadomo, co było przyczyną jego odejścia i czy to on odszedł, czy może został z zespołu wyrzucony. To była wielka strata dla zespołu, gdyż to w dużej mierze za sprawą głosu Quimby'ego muzyka Skullview była tak wyjątkowa. No ale nic to, historia trwa i zespół nie odłożył mieczy i toporów do szaf, ale grał nadal, a na miejsce Lewisa przyjęty został nowy gardłowy - Eric "The Power" Flowers, z którym zespół nagrał wydane w 2004 roku demo na którym znalazły się trzy utwory. Muzycznie niewiele się zmieniło, nadal był to ten sam Skullview, jednak Eric to niestety nie Quimby i jego głos nie był tak wyrazisty jak jego poprzednika. No cóż, zespół postanowił postąpić tak, a nie inaczej i słuchacze mogli jedynie się z tym pogodzić. Po nagraniu demo oczekiwano czwartego albumu, ale ten nie nadchodził, lata mijały, a słuch po Skullview zaginął. Na szczęście stała się rzecz niezwykła i oto jesienią 2010 roku Amerykanie powrócili do świata żywych, wydając upragniony, długo wyczekiwany krążek zatytułowany "Metalkill The World". Żeby tego było mało, na stanowisko wokalisty wrócił... a jakże... "Earthquake" Quimby Lewis. Miejmy nadzieję, że to początek nowej epoki dla zespołu.

W 2014 roku skład opuszczają: basista Peter Clemens i gitarzysta Dave Hillegonds. Na ich miejsce przychodzą: basista Ben Elliott (któy zmarł w 2022 roku) i Mike Mendoza (gitara).

Na dzień dzisiejszy status zespołu nie jest znany.

Bio: Atrej


  DYSKOGRAFIA:

1998 - Legends Of Valor
1999 - Kings Of The Universe
2001 - Consequences Of Failure
2010 - Metalkill The World



Mike "Earthquake" Quimby Lewis - wokal
Mike Mendoza - gitara
Dean Tavernier - gitara
Joe Garavalia - perkusja

 



Metalkill The World


Consequences Of Failure


Kings Of The Universe


Legends Of Valor



© https://METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!