Mystic Festival 2002


Mystic Festival 2002
Kreator, Satyricon, Gamma Ray, Nile, Sinergy, Sinister, Myrkskog, Frontside
"Spodek", Katowice 26.10.2002 r.


INTRO
Przeważnie reportaże z koncertów zaczynają się barwnym opisem podróży, czy raczej opisem co ciekawszych zdarzeń mających miejsce podczas niej... Ale co ja mam napisać, skoro mieszkam trzy rzuty beretem od hali Spodek, i z czystego lenistwa odbyłem 10 minutową podróż tramwajem? Spotkałem się z Thomenem, fotografem Dragonight, który mimo wydarzeń dnia poprzedniego (pozdrowienia dla Ireny i Janusza z zespołu STOS! I ich psa!) wyglądał niezwykle rześko i świeżo, oraz grupą kilku przyjaciół, no i pognaliśmy na miejsce. Ubrane na czarno grupki Metal maniaków nie stawiły się co prawda w ilości imponującej, ale wystarczającej do zapewnienia dobrej zabawy oraz odpowiedniego klimatu na imprezie... No ale my tu gadu gadu, a tu trzeba troszkę popracować, więc zasuwamy do wejścia służbowego. O, cześć Jarku! Obyło się co prawda bez całusów (blah...), ale i tak bardzo sympatycznie. Na niektórych koncertach daje się odczuć zasadę "dobry dziennikarz to martwy dziennikarz", jednak w tym przypadku podziękowania dla chłopaków z Mystic Production za naprawdę profesjonalne podejście do sprawy. Na wejście niezbyt miłe wiadomości: wywiady możemy przeprowadzać jedynie w czasie występów innych zespołów, ale cóż, liczyliśmy się z taką sytuacją, więc nie było to dla nas zaskoczeniem. Tak więc nie udało nam się zobaczyć i usłyszeć wszystkich występów podczas tego Metalowego święta, ale nie ma tego złego...

FRONTSIDE
O występie tego zespołu dowiedziałem się przez przypadek. Stojąc właściwie na zewnątrz sali, usłyszałem okrzyk wybiegającego ze środka jakiegoś młodego jegomościa "nie przyjechały te młode zespoły, zamiast nich gra jakiś FRONTSIDE". Faktycznie, coś tam łupało, ale jak i co? nie wiem. FRONTSIDE dość aktywnie koncertuje na Śląsku, grają podobno nowoczesny Hard Corowy Thrash Metal, ale bij zabij, nie słyszałem. W grudniu ruszają na trasę z BEHEMOTH, więc jakiś poziom pewnie reprezentują...

SINERGY
Nie kojarzę zbytnio jaka była kolejność występów (starość nie radość...), ale wydaje mi się, że właśnie SINERGY był pierwszym zespołem jaki zobaczyłem tego dnia. Znam dość dobrze albumy ekipy Kimberly, jednak zdecydowanie nie należą one do grona moich ulubionych. Kiedy jednak zaczęli swój show, poczułem się jakbym dostał gołym tyłkiem w twarz! Tak, wiem, komercyjna super grupa, kontrakt w mega wytwórni, bla, bla... Ale to co pokazali na scenie, po prostu mnie zagięło! Niesamowity luz, żywioł, po prostu... Metal! Przez duże M! Frontmanka Kim do kruszynek nie należy (jak to było? "Masa wdzięku"?), jednak na scenie to po prostu wulkan, naprawdę nie chciałbym się znaleźć na jej drodze! Niezwykle sympatycznie prezentował się cały zespół, ale oczywiście najbardziej chyba nowa (sesyjna?) basistka. Jak się później okazało, pani ta (której instrument był większy od niej samej) na codzień pogrywa z dziewczynami z PHANTOM BLUE w cover bandzie THE IRON MAIDENS (zgadnijcie czyje covery grają?). Tak więc za sam występ, w skali od 1 do 10, daję im 11 punktów! Aha, Kim, igrasz z ogniem prowokując polskich Metal maniax do plucia na scenę przed utworem "Spit On Your Grave"! Pamiętaj o tym następnym razem...

SINISTER
Haaa, Death Metalowy tartak, jak to ktoś ładnie powiedział. Nie ukrywam, że bardzo ciekawił mnie ten występ, gdyż od kiedy w zespole wokalistką jest Rachel, nie miałem jeszcze okazji podziwiać Holendrów na scenie. Kiedyś, gdzieś słyszało się ich takie klasyczne już dzisiaj dzieła jak "Hate", a tu nagle kobieta. No i jak było? Rrrrrany, ja zdejmuję czapkę z głowy! Na oczach fanów było widać zdumienie, chociaż niektórzy już wcześniej poznali nowe oblicze zespołu, krusząc swoje odtwarzacze ich ostatnim albumem... Niestety, trzy utwory zobaczyłem, potem czas opuścić fosę i ruszać dalej.

NILE
Bu, ich występu też nie udało mi się zobaczyć w całości, a chciałem, cholera naprawdę chciałem! Widać było, że sporo osób przyjechało tu specjalnie dla nich. A ja kurde nie widziałem całości... No ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma. Ojj, była rzeźnia na scenie, była. Death Metal oparty na Egipskich motywach na żywo wypadł naprawdę rewelacyjnie, grrrrreat!

GAMMA RAY
Co ja tu będę ukrywał, jako fan RAMMA GAY, tfu, przepraszam, GAMMA RAY musiałem, nie było innego wyjścia, musiałem zobaczyć cały występ! Co prawda bałem się jak zespół ten zostanie przyjęty przez publiczność która tego wieczora wyczekiwała raczej brutalniejszych dźwięków, ale... Było po prostu genialnie! Kai, Dirk, Henjo i Dan po prostu kupiiiiiiliiii całą zgromadzoną publiczność pierwszymi taktami. Nie wspomnę co się działo podczas "Ride The Sky", właściwie już hymnu jaki Hansen skomponował podczas swej zabawy w HELLOWEEN to był po prostu obłęd! Totalne Heavy Metalowe szaleństwo! Sprzęt został na chwilę odłożony, i ku zdziwieniu co niektórych dziennikarzy nie wytrzymaliśmy z Thomenem, i machając głowami darliśmy się ile wlezie kultowe wersy "Ride Thy Sky, give me wings, to fly!!!". No cóż, tylko Metal maniak zrozumie Metal maniaka, haha... Samego występu oceniał nie będę, przecież wszyscy wiedzą, jak mistrzowie Power Heavy Metalu mogą wypaść. O ile z Kaiem spotkałem się przed koncertem już po raz kolejny, znów nie potrafiłem wyjść z podziwu, jak z tego niezwykle sympatycznego, wiecznie uśmiechniętego skromnego faceta na scenie wychodzi taka masa energii! Brawo panowie, możecie być pewni, że na Wasze koncerty będę chodził przy każdej okazji, z prawdziwą przyjemnością! Warto też wspomnieć o innej, dość śmiesznej co dla niektórych sytuacji. Przed koncertem, pośród ekipy technicznej GAMMA RAY, ktoś wypatrzył znajomą twarz. Jak się okazało, był to Joachim, na codzień wioślarz... IRON SAVIOR. Niewiele myśląc, po chwili zaczęliśmy rytmicznie skandować "Iron Savior, Iron Savior!". Fani z pierwszych rzędów najwyraźniej pomyśleli, że dziennikarzom którzy szykują się do robienia zdjęć coś odbiło, i zaczęli nas przekrzykiwać, skandując "Gamma Ray, Gamma Ray!", haha... Joachim wyraźnie ucieszony podszedł do nas, a po koncercie udało nam się jeszcze zamienić kilka słów. No cóż, przyjechał GAMMA RAY, pogadaliśmy z facetem z IRON SAVIOR, nie ma to jak szczęśliwa Heavy Metalowa rodzina z Hamburga.

SATYRICON
Biegnę z wywiadu, wpadam na salę, i... Koniec. Po występie SATYRICON. Spoceni fani, dym na scenie, mrok... Nieeee, nie widziałem. Ale chwila, moment! Wychodzą ponownie, i słyszę chrapliwe "There's no fuckin? excuse. MOTHEEER NOOOORTH!!!!". W tym momencie wpadłem w wir gdzieś w okolicach drugiego rzędu fanów, przez chwilę byłem do góry nogami, raz wydawało mi się, że obok przeleciała czyjaś noga. Pure fuckin armageddon! Ci co byli, wiedzą co się działo! Satyr i spółka sprawiali niesamowite wrażenie na scenie (stary, dobrze że Ci włosy odrosły...), po prostu potęga. Nie bez przyczyny należą do czołówki nordyckich zespołów Black Metalowych. Jeżeli na mnie zrobili takie wrażenie tylko jednym utworem (dobrze, że nie było mnie kiedy grali cover VENOM, chyba łepb by mi urwało!), to aż strach pomyśleć, jak cholernie dobry musiał być cały koncert!

KREATOR
Tak się zastanawiam, który raz widziałem KREATOR na żywo, chyba trzeci albo czwarty. Nie no, nie ważne, ich nigdy za wiele. Totalne Thrash Metalowe zniszczenie, ogień, iskry, dym! To jest właśnie KREATOR! Po tym jak się zagubili nagrywając beznadziejną "Endoramę", odkupili grzechy ostatnim krążkiem "Violent Revolution", a ich show w Spodku raz na zawsze zgasił uśmiech na twarzach tych, którzy nie życzyli zespołowi dobrze. Porównując ten występ do innych, śmiem powiedzieć, że to chyba ich najlepszy koncert jaki widziałem. Kiedy pojawili się u nas na Metal Hammer Festival w 1997 roku, ktoś (wiadomo kto, ale co będę się czepiał) kazał wyłączyć im prąd, bo za długo grali... No cóż, i tak można potraktować żywą legendę jeśli jest się #$%@. Podczas wspólnej trasy z SODOM i DESTRUCTIOM miałem okazję zobaczyć ich w katowickim Mega Clubie, gdzie wyglądali jak sardynki w puszce, na tej maleńkiej scenie... A teraz? Zero ograniczeń! Thrash jest nasz!

OUTRO
Ogólne wrażenie było z mojego punktu widzenia tak dobre, że nawet nie biorę pod uwagę kilku nieprzyjemnych czy nieprzewidzianych zdarzeń jakie miały miejsce tego dnia i wieczora. Gratuluję chłopakom z Mystica tak udanej imprezy! Miałem to nieszczęście być na tegorocznej Metalmanii, która w porównaniu z festiwalem z 26 października wypadła... Nawet nie blado. Jak dla mnie, najlepszy koncert, jaki w tym roku odbył się w Polsce, bez wchodzenia w tyłek! A, i jeszcze jedna rzecz która przykuła moją uwagę: światła i nagłośnienie. Rewelacja! Często na koncertach Metalowych z głośników sypie się po prostu sieczka, tymczasem selektywność dźwięków na Mystic Festival, pozwoliła na pełne odczuwanie podniosłego klimatu tego niecodziennego Metalowego święta!



Autor: Bart Gabriel

Data dodania: 16.02.2003 r.



© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!