Poznański zespół Atrapa powstał w 2006 roku, a swój debiutancki album wydali dopiero w 2013 roku. Wcześniej nie było żadnych demówek, czy EP'ek. W sumie rzadko spotykany rozwój wydarzeń, no ale cóż to zmienia? Zabierajmy się lepiej za muzykę.
"Atrapa człowieka" to dziewięć numerów i niespełna 35 minut muzyki. Jest krótko, mocno, dosadnie i na temat, chciałoby się rzec. Muzyka zespołu Atrapa to dosyć ciekawa mieszanka crossover, thrash metalu, metalcore, hardcore i coś tam jeszcze możnaby śmiało dołożyć. Całość jest oparta na solidnych riffach i mocarnej sekcji. Do tego bigosu dokładamy mocno zaangażowane teksty, które Tomasz Gola rasowo wykrzykuje.
Jak na debiut całość sprawa bardzo dobre wrażenie. Numery poskładane są w sposób fachowy i słychać, że zespół "swoje" lata już ma. Największe wrażenie robi na mnie kompozycja "Ja nie żyje" zanurzona w lekko orientalnym klimacie, do tego bardzo "pozytywny" tekst i generalnie pozamiatane. Jest to też moment spokojniejszego grania, w szczególności w refrenach. Bardzo ciekawie to wszystko wyszło. Niezły też jest "Protest Song" z wklejonymi samplami naszych kochanych polityków i ludzi ze świecznika. Elegancko dopełniają to co wyśpiewuje wokalista.
Sporo w tej muzyce czadowego walenia po mordzie, agresywnych zaśpiewów i pewnej surowości. Muzyka zespołu Atrapa "wchodzi" od pierwszego odsłuchu i powinna przypaść do gustu fanom np. Frontside. Te dziewięć numerów przelatuje raz dwa, no ale skoro muzyka jest czadowa, pędząca praktycznie cały czas do przodu, to nie ma co się dziwić. Generalnie nie jestem wielkim fanem tego typu grania, ale "Atrapy człowieka" raz na jakiś czas sobie pewnie posłucham. Ot tak, dla zresetowania się. Dosyć krótka owa recenzja, no ale muzyki niezbyt tutaj wiele, a i rozpisywać się o poszczególnych kawałkach zbytnio nie ma sensu. Lubicie trochę agresji w graniu, zaangażowane teksty i ogólny łomot? To sprawdźcie zespół Atrapa.
Piotr "gumbyy" Legieć / [ 19.11.2014 ]
|