01. Inflikted
02. Sanctuary
03. Terrorize
04. Dark Ark
05. Ultra-Violent
06. Hex
07. The Doom Of All Fires
08. Bloodbrawl
09. Nevertrust
10. Hearts Of Darkness
11. Must Kill



Był grudzień 1996 roku. Sepultura właśnie zakończyła ostatni koncert promujący swój ostatni album - "Roots", który okazał się ich największym sukcesem komercyjnym. Zespół, mimo wielu kontrowersji dotyczącej najnowszej płyty był na szczycie. Wtedy to, w szatni doszło do kłótni, mającej zaważyć na dalszym losie kapeli. Gloria Cavalera, menadżer grupy i zarazem żona Maxa - wokalisty grupy została wyrzucona na bruk. Wiązało się to oczywiście również z odejściem jej męża. Do Sepultury szybko dokoptowano nowy wokal, niejakiego Dericka Greena, a Max założył nowa formacje o nazwie Soulfly i rzecz jasna przestał utrzymywać z niedawnymi kumplami jakiekolwiek kontakty. W 2004 roku kapelę opuścił także drugi z braci Cavalera - Igor zniechęcony drogą, jaką prowadził zespół Andreas Kisser.

Jakiś czas potem na koncercie ku czci tragicznie zmarłego D-Lowe'a bracia zagrali znowu razem. Topór wojenny został zakopany i zaczęto przebąkiwać o... powrocie obu panów do macierzystego zespołu. Taka opcja nie wchodziła jednak od początku w grę. Niemniej jednak Max i Igor postanowili grać razem, założyli nowy projekt. Długo zastanawiali się nad nazwą. Początkowo nowa kapela miała nazywać się Inflikted, ale niestety, ktoś już tak ochrzcił swój band i dlatego postanowiono zmienić plany. W niedługim czasie gruchnęła wiadomość o powstaniu nowego tworu - Cavalera Conspiracy. Fani skakali z radości, Kisser i spółka już mniej, bo zdawali sobie sprawę, dalsze ciągniecie wózka z napisem Sepultura powoli traci sens. Mimo powstania nowego projektu Max bynajmniej nie porzucił Soulfly. Zawiesił jedynie jego działalność na kilka miesięcy. W niedługim czasie bracia weszli do studia wspólnie z Marckiem Rizzo, gitarzystą Maxa z Soulfly właśnie oraz Joe Duplantierem, który na co dzień udziela się na gitarze i wokalu w Gorija. Tutaj pokazał także, ze potrafi także nieźle grać na basie. Pod koniec marca płyta o nazwie... "Inflikted" wreszcie trafiła na półki sklepów i kilka dni później trafiła do mojego odtwarzacza.

Pierwszą rzeczą, na jaką zwróciłem uwagę była oczywiście szata graficzna. No cóż, od tej strony nowe dziecko braci Cavalera na wydawnictwo metalowe nie wygląda. Przyznam szczerze, ze okładka jest po prostu beznadziejna, ale przecież nie stanowi to żadnego wyznacznika wartości albumu. Liczy się muzyka, a ta jest po prostu świetna. Już nowy Soulfly pokazał, że Max wrócił do metalowego łojenia, a tutaj poszedł jeszcze krok dalej. Płyta jest niesamowicie energetyczna, drapieżna. Śmierdzi na odległość starą Sepulturą, mimo, że znajdziemy się tutaj trochę nowocześniejszych dźwięków. Mniej jest tu folkowych wstawek, indiańskich bębnów itd., co, przyznam szczerze absolutnie mi nie przeszkadza. Świetnie spisał się Marck, który serwuje nam tu kilka świetnych solówek. Bardzo dobrze w roli tylniego wokalu sprawdza się także Joe. Jego growle nadają niektórym kawałkom prawdziwego kopa. Warto też wspomnieć o gościach zaproszonych przez Maxa i spółkę do studia. Są to niejaki Rex Brown, niegdyś członek mało znanej kapeli o nazwie Pantera, oraz Richie Cavalera, syn Maxa, którego można usłyszeć już na "Dark Ages".

Na płycie znajdziemy jedenaście kompozycji. Rozpoczynamy od numeru tytułowego, bardzo szybkiego, z ciekawymi gitarowymi wstawkami i świetnym nabierającym tempa refrenem. Następny w kolejności jest "Sanctuary". To już prawdziwe cudo. Warto dodać, ze do tego kawałka zespół nakręcił teledysk. Naprawdę dużo się tu dzieje. Popis daje tu Marc, serwując nam znakomite solo. Czwórka, czyli "Black Ark" jest według mnie najlepsza na krążku. Rozpoczyna się wstawkami rodem z amazońskiej puszczy, później włazi kapitalny riff. Solówki Marca znowu rozwalają mnie na kawałki. Szóstka, czyli "Hex", to istne tornado. Co tu dużo mówić, ten numer po prostu urywa łeb, jest piekielnie szybki i brutalny. Bardzo podoba mi się także piątka czyli "Ultra-Violent", nieco wolniejsza, niewiarygodnie ciężka znowu ze świetnym solem. Album zamyka równie znakomity, bardzo skoczny "Must Kill", także jeden z moich faworytów.

"Inflikted" to naprawdę znakomita płyta. Jest bardzo dopieszczona i różnorodna. Mamy tu wszystko, czym czarowała nas stara Sepultura, ciężar, moc, świetne sola, niepowtarzalny wokal Maxa... Jestem teraz ciekawy, jaką odpowiedź da nam Kisser i spółka, pracujący podobno usilnie nad nowy dziełem... Pewnie znowu dostaniemy kolejnego gniota, pokroju kilku poprzednich dziełek Brazylijczyków. Ale w sumie kogo to już dziś obchodzi?

Venom / [ 24.04.2008 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




krzysiek [ kurwamać@ooo.pl ] 24-04-2008 | 17:54

świetna muzyka


Krzysiek [MetalSide] [ metalside[at]o2.pl ] 14-05-2008 | 10:53

A ja jakoś nie mogę się do tego przekonać ;)


666x [ zzz ] 02-05-2011 | 11:58

10/10 :D Zajebisty Album


Harder [ kamilbradford@gmail.com ] 01-12-2012 | 23:06

Thrashmetalowa plyta w starym stylu
nie tzreba niczego dodawac


Ggg [ romanwoj@onet.pl ] 19-03-2024 | 08:34

Super album






Cavalera Conspiracy
Inflikted

Roadrunner - 2008 r.




9/10




© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!