01. Twisted Mind
02. The Scarecrow
03. Shelter From The Rain
04. Carry Me Over
05. What Kind Of Love
06. Another Angel Down
07. The Toy Master
08. Devil In The Belfry
09. Cry Just A Little
10. I Don't Believe In Your Love
11. Lost In Space



Cenię Sammeta za to, że miał jaja zrobić ten album. Wiadomo przecież było z góry, jakie reakcje na początku wywoła. Każdy fan wiedział o tym, że Avantasia to zamknięty rozdział. Sammet niejednokrotnie pytany w wywiadach o część trzecią, szybko ucinał temat. Po latach jednak skrzyknął cały ten cyrk i płytę jednak nagrał. Z czasem człowiek jednak mądrzeje! Skoro pierwsze dwie części przyniosły sukces, czemu nie pociągnąć tego dalej(?)... w głębokim powarzaniu mając posądzanie o komercję i chęć zgarnięcia łatwej kasy. Liczy się tylko dobra muzyka, ona powinna być wyznacznikiem. Nie ulega wątpliwości, że "The Scarecrow" i "dobra muzyka" to synonimy.

Tobi pracując nad kolejnym krążkiem Avantasia podjął jedną, niezwykle ważną decyzję. Postanowił, iż "The Scarecrow" nie będzie rozwinięciem historii znanej z obu części "The Metal Opera", a po prostu "normalnym" albumem, nie pozbawionym oczywiście całej plejady gwiazd rockowej i metalowej sceny. Moim zdaniem posunięcie jak najbardziej słuszne. Dzięki temu Sammet miał przy tworzeniu więcej luzu i przestrzeni do wykorzystania. Nie musiał trzymać się pewnych konwencji. Mógł zrobić to, na co miał ochotę... i zrobił!

Zaczniemy może od najbardziej "krwawych" kąsków... płytę promował "Lost In Space", co tu dużo gadać, pop rockowy numer. Na krążku znajdziemy jeszcze coś podobnego w postaci "Carry Me Over" - skądinąd drugi singiel. Głupio przyznać, ale numerów tych słucha się po prostu świetnie. Nie od dziś jednak wiadomo, że Sammet ma niesamowity talent do nośnych numerów. Szkoda, że trzeci z gatunku "pedalskich" jest już totalnym niewypałem. O którym mowa? Oczywiście o "What Kind Of Love"! Ballada bez gitary, z zawodzącą Amandą Somerville przyprawia jedynie o mdłości. Szkoda, że ten numer znalazł się na płycie bo ewidentnie ją psuje. "Cry Just A Little" jest tylko niewiele lepszy. Potem jest już jednak po stokroć lepiej! Świetny numer tytułowy z orientalnymi wstawkami, "Shelter Form The Rain" z Michaelem Kiske, który dał się Sammetowi namówić do zaśpiewania na metalowej płycie. Cholernie szybki "Devil In The Belfry" z kapitalnym Jornem Lande. Tak na marginesie, ten gość zamienia w złoto wszystko czego się dotknie. Na deser zostawiłem sobie jednak dwa kawałki: "The Toy Master" i "I Don't Believe In Your Love". W pierwszym niepodzielnie rządzi Alice Cooper, który nadał tej kompozycji niesamowitego klimatu, swoje zrobiły również orkiestracje. Świetny początek, świetny refren, idealne, szybkie zakończenie, zdecydowanie podium na "The Scarecrow"! Drugi z wyżej wymienionych to popis Rudolpha Schenkera, mnie starego fana Scorpions już pierwszy riff położył na glebę. Idealny mariaż Scorpions z melodyjnym metalem, wyszło to po prostu świetnie. Kolejne podium na "The Scarecrow". O pozostałe jedno miejsce biją się... a to już oceńcie sami.

Sammet zamknął się w studiu i zrobił płytę taką, na jaką miał ochotę, słychać, że nie hamował się ani trochę. Pojawiają się tutaj pomysły popowe, hard rockowe i oczywiście metalowe. Pojawia się plejada wspaniałych gości, którzy ewidentnie odcisnęli w tej muzyce swoje piętno. Krążka słucha się świetnie praktycznie od początku do końca, gdyby nie te cholerne "What Kind Of Love" oraz "Cry Just A Little" byłoby kapitalnie. Cóż, trzeba nagrać sobie własną wersję "The Scarecrow"... najlepiej jeszcze przed pierwszym przesłuchaniem.

PS. Wersja bez wspomnianych kup spokojnie otrzymałaby "dziewiątkę".

Krzysiek / [ 11.04.2008 ]







Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =




krzysiek [ cukierek@metal.pl ] 11-04-2008 | 22:03

to nie muzyka to dno jak możesz tego słuchać i nazywać się fanem metalowego grania


Venom [ gfgfgg ] 12-04-2008 | 13:07

Jakis lajcik toto.....


rozi [ rozumek2000@wp.pl ] 12-04-2008 | 20:41

Super album! Doskonałe melodie i moc. Świetna praca gitar, co prawda brakuje takich wspaniałych zakreconych solówek jak na poprzednikach, ale jest bosko!!


dzik [ dzik@wp.pl ] 13-04-2008 | 17:07

toć to jakiś BĄŻO WIJ GDZIE ta moc?


cosm0 [ kosm2@o2.pl ] 28-05-2010 | 22:04

Nie ma się co czepiać! Album wspaniały! Powiem nawet że wpada do ucha łatwiej niż poprzednie, ale pierwszej części The Metal Opery musi ustąpić.
Moi faworyci na albumie to: Twisted Mind (zajebiste, mroczne, na burzliwe wyładowanie), Shleter for the Rain (pozytywne, poprawiające humor, dosłownie przy tym utworze aż chce się żyć, jednak można by go trochę skrócić i nie robić już tego bridge'a po drugim refrenie), Another Angel Down (znakomity "piracki" wokal Jorna Lande, wymieniany z Tobiasem, to co oni tu tworzą jest po prostu masakrą), Cry Just a Little (przepiękna ballada i nie jest ona żadną kupą!!! To najpiękniejsza piosenka na pochmurne dni, gdy wszystko jest do dupy. Po za tym "What Kind of Love" też jest spoko. Ballady też muszą być drogi panie autorze recenzji!! Inaczej muzyka byłaby tylko agresją), a propos agresji to "I don't believe in your love" (Zajebisty kawałek, przy którym można się wyżyć i poprzeklinać nieszczęśliwą miłość. Czuję szczególny sentyment do tego utworu tym bardziej że za ścieżki gitarowe odpowiada Rudi Schenker z mojego do niedawna ulubionego zespołu Scorpions), Lost in Space (tak jak Carry me over: krótki, łatwy w odbiorze i miły do posłuchania. Bardzo trafny na koniec albumu, Ma znakomity klimat. Wydaje mi się, że gdzieś już go słyszałem, ale podobnie też było z "Shelter from the Rain", lecz skoro Tobias to śpiewa to ja jestem spokojny :)
Płyta GENIALNA! Uwielbiam jej słuchać. Tylko The Metal Opera part 1 stawiam wyżej :)


Andi69 [ tkmmk@ ] 18-03-2016 | 09:53

W sumie dla mnie Scarecrow jest słabym, papkowatym popowym albumem. Jednak mam go na półce gdyz zawiera jeden zajebisty rovkowy killer, mianowicie otwierający Twisted Mind który jest kopem w mordę nawet biorąc pod uwage ogół muzyki rockowo-metalowej a nie tylko twórczość Avantasii. O ile cały Scarecrow zajeżdza sporą wioską to akurat Twisted Mind jest jakby z innej bajki. Szkoda że reszta utworów nie jest w takim stylu, wtedy byłby perfect album.






Avantasia
The Scarecrow

Nuclear Blast - 2008 r.




8,5/10




© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!