01. Abruption
02. Give Place Unto Wrath (Vengeance Is Mine; I Will Repay)
03. New Enemy Rising
04. Dybbuk
05. Self-Carving Titan
06. Mechanism Of Deceit
07. Mors Imperator Mundi
08. Corporate Beasts
09. On The Ashes Of The World
10. The Chastener



Sporo się zmieniło w obozie Disloyal od poprzedniej płyty zatytułowanej "Prophecy". W składzie pozostał tylko perkusista Jaro, a gościnnie grający na basie Artyom Serdyuk jest teraz pełnoprawnym gitarzystą. Skład uzupełniają basista Kolya Kislyi i wokalista Krzysztof Bendarowicz znany z grania na perkusji w Empatic czy Manipulation. Taki właśnie (międzynarodowy) skład odpowiada za album "Godless".

A cóż przynosi słuchaczom czwarta studyjna płyta tej załogi? Krótko mówiąc - dziewięć solidnych, death metalowych ciosów. Zaczynamy całkiem spokojnie, bo lekko pokręconym intro ("Abruption"), a następnie dostajemy porządny łomot w postaci utworu "Give Place Unto Wrath (Vengeance Is Mine; I Will Repay)". Najdłuższy numer na płycie (nie tylko poprzez tytuł) od razu ustawia nas w szeregu. Krótka zmyłka na basie, a później już perkusyjna kanonada wsparta nawałnicą riffów i niski growl Krissa. Numer pędzi na złamanie karku i tylko czasem pozwala zaczerpnąć tchu, gdy krótkimi momentami zespół wychodzi z prędkości nadświetlnej. Jednak sielanka nie trwa zbyt długo i po dosyć interesującym zwolnieniu nawałnica powraca z podwójną wściekłością. Końcówka tego utworu to ponowne wyhamowanie i moment bardziej schizowego grania.

I w zasadzie tak wygląda każdy kolejny numer. Od solidnego death metalowego wyziewu, poprzez momenty spokojniejsze i bardziej pokręcone, do totalnej młócki i rozpierduchy. Nie brakuje też melodyjnych fragmentów, oczywiście cały czas mowa o death metalu i tutaj wesołych melodyjek rodem z power metalu brak. Mam bardziej na myśli wstawki typu solówka czy jakaś zagrywka. Poszczególne numery ostro gniotą czachę i prują flaki. Jak ktoś szuka materiału, który ostro może sponiewierać, to adres jest dobry. Disloyal nie bawi się w żadne kompromisy i branie jeńców. Bo i po co? Ma być solidny łomot i taki jest.

Osobne słówko o dwóch numerach: "Self-Carving Titan" i "On The Ashes Of The World", które zaskakują swoją formą. Pierwszy przywodzi na myśl zespół Gojira i w dużej mierze jest dosyć wolnym utworem z lekko pokręconym klimatem. W tym drugim pojawia się motyw chóralnego zawodzenia w obowiązkowym zwolnieniu. Takie nieoczywiste elementy ubarwiają materiał i dodają mu jakości. Dodatkowo są chwilą wytchnienia od wszechobecnej młócki. Muszę przyznać, iż muzycy doskonale wyważyli wszelkie proporcje na tej płycie i idealnie zestawili brutalne fragmenty z tymi spokojniejszymi. Dzięki takim zabiegom ten materiał nie nuży, a i niejednokrotnie zaskakuje. Mamy też zaproszonych gości: Thrufel zagrał dwie solówki, a były wokalista Tomasz "Macabre" Korzeniowski dorzucił gdzieniegdzie wokale. Produkcja materiału jest na niezłym poziomie, podobnie jak grafika na okładce i wewnątrz książeczki.

Na "Godless" bez problemu można wychwycić echa Morbid Angel czy Immolation. Oczywiście jak ktoś będzie chciał to takich drogowskazów odnajdzie jeszcze więcej, ale przecież nie o to chodzi, żeby przerzucać się etykietkami. Zdecydowanie Disloyal grają swoje i nie patrzą na innych. Wiadomo, że death metal został już dosyć mocno wyeksploatowany i ciężko tutaj zaskoczyć słuchacza czymś nowym, co nie zmienia faktu, że z tych już znanych składników nie można wypichcić dosyć smacznego dania. A takim niewątpliwie jest płyta "Godless". Materiał zawarty na tym krążku jest masywny, mocarny i mocno kopiący po dupie. Po prostu totalna demolka. I o to przecież chodzi w takim graniu, czyż nie?

New Enemy Rising:



Piotr "gumbyy" Legieć / [ 22.01.2016 ]




brak recenzji





Nick:  



E-mail:  



Treść komentarza:  



Suma 2 i 3 =








Disloyal
Godless

Ghastly Music - 2015 r.




8/10



brak recenzji



© https://www.METALSIDE.pl 2000 - 2024 r.
Nie używaj żadnych materiałów z tej strony bez zgody autorów!